Jasir (Viron) Mahdi
::Mistrz Gry::Admin::
Dołączył: 04 Sty 2007
Posty: 9174
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tajemnica Płeć: Mąż
|
Wysłany: Nie 10:02, 04 Lip 2010 Temat postu: Nowa historia Redriela |
|
|
Oto nowa historia mojej postaci. I właściwie nie tylko mojej, bo zamieszany jest też Ele i Seth
Oczywiście to część pierwsza.
Oceńcie, czy ta historia wyjaśnia w pewien sposób zachowanie mojej postaci i czy wyjaśnia w pewien sposób to, że byłem w Pogromcach
Historia:
Rok 837 przed narodzinami Chrystusa na Ziemiach Cesarstwa
Krzyk. Pierwszy, drugi.
Głos medyka.
Raz, dwa, trzy...raz dwa, trzy...przeć!
Dla Sippa miał to być zwyczajny dzień w pracy. Jak co dzień stał na straży komnaty Wielkiej Pani.
Raz, dwa, trzy...przeć!
Tego, że władczyni narodzi już niedługo można było się spodziewać...ale że na jego zmianie?!
Raz, dwa, trzy...PRZEĆ!
Pech! No normalny pech! Los tak chciał widocznie. Teraz trzeba się uzbroić w cierpliwość. Nie wypuszczą go dopóki konował nie zbada tego elfickiego bachora...a to potrwa pewnie do wieczora...jak on się cholera wytłumaczy żonie?
Raz, dwa, trzy...PRZEĆ!
No i jeszcze Rarf dzisiaj chowa do ziemi dziadka...będzie tu stał bez towarzystwa! Chwila! Może zostało trochę anyżówki ze wczoraj?! Nie...butelka pusta...
Raz, dwa, trzy...PRZEĆ!
Tak...dokładnie w ten sposób wyglądały narodziny Viriona Virona Redriela, Pana Na Wielkim Kurgu, Największego Z Demonologów, Władcy Demonów, Jedynego Zaprzysiężonego Przez Bezebuba.
Gdyby Sippo wiedział, kim będzie niemowlak...z pewnością zabiłby go nie bacząc na konsekwencje...
RAZ, DWA, TRZY...PRZEĆ!!!
Rok 657 przed narodzeniem Chrystusa w Cesarstwie
-Do mnie podaj! DO MNIE! - krzyknął młody Elf Wysokiego Rodu.
-Łap!
Piłka uderzyła o okno rzemieślnika. Ten jednak zamiast zaprowadzić dwóch chłopaczków na straż, schował się jeszcze bardziej w schowku na miotły. Nie potrzebował kłopotów.
-Kurde, Viron, znowu wybiliśmy okno - powiedział Elesien.
-Wiem, bracie, widzę przecież! No i co z tego? Bywa...haha.
-No nie wiem...
-Oj, przestańże! Jesteś księciem! Tobie wolno! Za jakiś czas to będzie moje miasto! Mogę sobie tedy robić co mi się podoba. Chodź już, zapewne kolacja już na stołach.
Elesiena jednak ta argumentacja nie przekonywała...stał tam jeszcze przez chwilę, patrząc się w wybite okno.
Rzemieślnik wyjrzał na chwilę, jednak gdy zobaczył młodszego Redriela skulił się.
-No chodź! - rzucił Viron i razem pognali razem w stronę pałacu.
Rok 105 Naszej Ery
-ZDAŁEM!!! - ryknął Viron wbiegając do pokoju.
-Co zdałeś? - zapytał Elesien.
-Ostatni egzamin! Rozumiesz?! Od tej pory mam oficjalne upoważnienie Wielkiego Oficjum do posługiwania się magią!
-No gratulacje...musimy to opić!
I poszli. Tańce i śpiewy w zamtuzie "Pod czerwoną latarenką" trwały do białego rana.
Cały alkohol z pobliskiej knajpy został wykupiony. Większość portowych dziwek była zaproszona. Nad budynkiem unosił się dym z wypalonych fajek. Ludzie długo jeszcze mówili o tym wydarzeniu.
Później gadano, jakoby Viron miał kochać się z demonicznym Sukkubusem, ale...tego nigdy nie udowodniono!
Rok 532 Naszej Ery
-Spaliłeś już wszystko? - zapytał pośpiesznie Viron.
-Chyba tak...
-Seth, co to znaczy "chyba"?! Ja mam za trzy godziny spotkanie z Anyzratak! Jeśli nic nie odkryje, to zostanę jednym z Pogromców!
-Ech...a ja nadal nie wiem, po jaką cholerę ty się tam pakujesz...
-BO ONI MAJĄ TERAZ W CESARSTWIE MOŻLIWOŚCI! U kogo, jak nie u nich, prowadzone są największe badania magiczne? A będąc wysoko postawionym będę miał możliwości! Będę wiedział w którym kierunku rozwija się magia. Będę wiedział o każdej nowości!
-No dobra, dobra, nie musisz krzyczeć...tak, już wszystko. Dokumenty też już spaliłem. Wygląda na to, że...mogę Ci już mówić...POGROMCO SMOKÓW! Hahaha...
Rok 6896 Naszej Ery, Wielki Kurg
Sala była ciemna. Bardzo ciemna. Tylko w kilku miejscach ustawione były szkarłatne płonące świece. Na podłożu namalowany był wielki pentagram.
W powietrzu unosił się dym z kadzideł, a ich zapach walczył o lepsze z zapachem stęchlizny.
-Seth...nie bój się. - szepnął Viron
-Nie boję się...
-To czemu stoisz w tym kącie?
-Yyy...żeby Ci nie przeszkadzać!
-Ech...mniejsza. Zaczynamy! Li konim rafer! Emigroni-ada! Emigr-ada! - Redriel zaczął odprawiać rytuał przywołania demona.
Seth zatrząsł się z zimna. Z ciekawością patrzył na całość przedsięwzięcia. Viron był naprawdę zawzięty w tych całych przywoływaniach.
"Ah...gdyby władze Pogromców dowiedziały się co tu robimy...wylecielibyśmy z klanu...nie...zabiliby nas..." - pomyślał.
Wreszcie rytuał się zakończył. Viron odszedł kilka kroków, czekając jakby na to co się teraz stanie.
Jednak nic nie nadchodziło.
Redriel starł pot z czoła.
-Znowu odwłok - powiedział.
-Nie przejmuj się. W końcu się nam...
I w tym momencie ziemia zatrzęsła się. W miejscu, gdzie namalowany był przed chwilą pentagram pojawiła się wielka dziura pełnia dziwnej, czerwonej mazi...podobnej do lawy.
Przyjęła ona formę ludzką. Chyba ludzką...po chwili zmaterializował się przed nimi mężczyzna...w wieku około 30 lat.
Ubrany był w długi, zamszowy płaszcz. Twarz zakrywała skórzana maska, a na oczach miał dziwne gogle. Podobne do tych, które używają krasnoludy, gdy kują miecze.
-Ty...-rzekł po chwili Viron - Ty...ty nie jesteś demonem.
Postać uśmiechnęła się. Uśmiech ten był kompletnie bez emocji. Ot, uśmieszek.
-Nie...nie jestem. - powiedział w końcu - Jednak znam je dużo lepiej niż ty...
-Kim jesteś więc? - zapytał Seth.
Mężczyzna nie odrywając wzroku od Virona odpowiedział na pytanie:
-Jestem Władcą Ognia. Magiem...magiem, który zaprzedał duszę demonom za wiedzę...
Nie przestawał on patrzeć na Redriela.
-Hmmm...-głos miał wyjątkowo zachrypnięty - Wydaje mi się, że mam dla was dobrą propozycję...otóż demony już od dawna poszukują kogoś godnego zaufania, o sercu czarnym jak smoła, zimnym jak lód i twardym jak kamień.
I ty jesteś tym, którego szukaliśmy. To ty możesz wyprowadzić demony znów na powierzchnię Ziemi. Musisz jedynie...
-Nie obchodzi mnie, co muszę. ZGADZAM SIĘ!
Seth popatrzył na Virona. Jego wzrok stał się pusty. Jakby niczego innego nie pożądał, tylko tej możliwości.
Znów ten uśmieszek. Władca Ognia przeszedł się po sali.
-A więc przysięgasz być wiernym Mocy Piekielnej?
-Przysięgam.
-Przysięgasz walczyć z wrogami Czeluści?
-Przysięgam!
-Przysięgasz bronić Piekieł do końca swego życia?!
-Przysięgam!!!
-PRZYSIĘGASZ POŚWIĘCIĆ ŻYCIE CZARNEJ MOCY I DEMONOLOGII?!?!
-PRZYSIĘGAAM!!!!
Viron padł na podłogę. Seth podbiegł do niego szybko. Żył. Jednak...był gorący.
Władca zaszedł Setha od tyłu.
-A tyyyy? - zapytał chrypliwym głosem.
-Przysięgam - uciął krótko i też padł rozpalony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|