..::WarlandRPG::..

Alune

Jest piękny.Ale...czuję, że coś się stanie...<popija> Wiesz, która godzina?

Greywood

Około dziesiątej wieczorem. Jak Cię zwą Świetle Księżyca?

Alune

Aa, dzięki. Jestem Selenia...a Twe imię to...

Greywood

Sal. Rick Sal. Istnieję po to, aby służyć ludziom w potrzebie. No nie patrz tak na mnie... Nazywają ten zawód najemnikiem, ale ja bardziej staram się stawać po dobrej stronie. Nawet jeśli nie ma za to zapłaty.

Alune

Hmm...to się świetnie składa...bo widzisz, tylko nie wiem po której ja mam stanąć...no nic. Przypadkiem wiem, że ma być napad na Narodowy Bank Warlandu...i nie wiem co robić. Chciałam ostrzec strażników..ale się rozmysliłam. Choć...patrząc tak na Ciebie...może jednak ich zawiadomimy? <mówi popijając piwo>

Greywood

W oczach wojownika zapaliło się coś, co nazywa się poszukiwanie przygody. - Może lepiej my im pomóżmy! Te chłopy i tak nas nie posłuchają - rzucił monety na stół i chwycił cię mocno za rękę. - Chodźmy - powiedział wesoło biegnąc z tobą w kierunku wyjścia.

Zatrzymaliście się przed jego domem. Weszliście do środka. Miałaś broń w pogotowiu w końcu, czego się spodziewać po facecie, którego dopiero spotkałaś? On natomiast zaczął grzebać w szafie. Zrobił jeden niewłaściwy ruch i z szafy wypadło wiele mieczy, szpad, katan o dziwnych kształtach i zdobieniach. - Och to jest. - zarumienił się i schował wszystko z powrotem do środka. - Następnie wyciągnął dwa miecze półtora ręczne i normalną zbroję. Gdy to wszystko założył, wyglądał bardzo męsko. Właściwie ideał mężczyzny. Gdy wchodziliście otworzył Ci drzwi. Był dżentelmenem i był szarmancki. Ciekawy okaz. Co robisz.
aaaa jesteś sama z facetem w pokoju! Aaaa Wesoly

Alune

Hmm...rzadko spotykam tak dobrze wychowanych panów...A wracając do sprawy...to chcesz pomóc w obronie banku, tak? Bo nie zrozumiałam.

Greywood

- No a po co ja się stroję? Dla Ciebie? - uśmiechnął się szeroko, dopinając zbroję. - Ruszajmy - powiedział i znowu zaczął Cię ciągnąć za rękę. Chyba miał to w zwyczaju. Ale jego uścisk był niezbyt silny. Wiedział, jak być delikatnym. Biegliście oświetleni księżycem.

Przysiedliście sobie na miejscu. Ostatnie krasnoludy wyszły właśnie z banku. - To co... Może mi powiesz coś o sobie? Mamy jeszcze pół godziny.

Alune

Wiesz...za bardzo nie lubię opowiadać o sobie...prawie się nie znamy...
A co do planu...to czekamy aż oni obrobią bank, i potem my na nich napadamy? Bo straż już opuściła mury chyba...

Greywood

- Ja myślę nad prostszym planem. Ja wpadam, rozbrajam złodziei a ty mi osłaniasz plecy. Nie mogę pozwolić aby tak piękna istota jak ty męczyła się ze zwykłymi złodziejaszkami. Ale to może jednak opowiesz coś o sobie?

Alune

Eh...na pewno się uda...
No ale to się zobaczy. No cóż...co do mojej przeszłości, to nie była zbyt kolorowa. Teraz podróżuję po świecie...poznaje różne osoby...a Ty? Opowiesz coś o sobie?

Greywood

Hmm. Moja historia zaczęła się w pradawnym zakonie Mistyków. To oni nauczyli mnie walki i sztuki runizacji broni. Dzieciństwa nie pamiętam. Jednak zakon ów, przetrzymywał kilka zwoji - tajemnic, których świat nie powinien znać. Dlatego też stała się celem ataku i przygarnęli mnie złoczyńcy. Może nie chciało im się zabijać dziecka? Zresztą, skąd mogli wiedzieć, że dziecko im się odpłaci. Ale przynajmniej po tamtym okresie postanowiłem sobie, że ocalę wszystkich ludzi, gdy będzie im się działa krzywda.

A ty? Czemu jesteś w tancerzach? - widać, że był również spostrzegawczy. Zanim się nie spostrzegłaś to trzymał w ręku twój kindżał. - Piękna rzecz. Zabiłaś nim kiedykolwiek? - zapytał smutnym głosem.

Alune

Kiedyś byłam też szpiegiem, potem zabójcą...A teraz dlaczego Tancerze? Tu jest harmonia...spokój, są świetne osoby...chciałam spróbować czegoś nowego niż zabijanie...no wiesz.
<patrząc na kindżał> Ee...tak..w końcu przeżyła już swoje...

haha, chodziło mi o kindżał Laughing

Greywood

- I wiedzie Cię do tej walki harmonia? Krew i śmierć ma w sobie coś harmonicznego? - zapytał wciąż patrząc na kindżał.

Alune

Nie...chyba mnie źle zrozumiałeś...no ale mniejsza. Aaach..<ziewa> jestem zmęczona, a jeszcze napadu nie było...