..::WarlandRPG::..

Greywood

- Uśmiechnął się oddając sztylet. Po kilku minutach wasz cel wszedł do banku. Była to 6 ludzi. Nastała cisza. Cisza przed burzą. Czekasz czy atakujesz? Jakieś polecenia do kolegi?

Alune

Czekam. Podejdźmy jak najbliżej wejścia. Ewentualnie będziemy eliminować pojedynczo. Nikt nie stoi na straży?

Greywood

Nikt nie stał na straży. Podeszliście bliżej. Ty z tyłu a on z przodu. W środku panował harmider. Najpewniej mieli problemy z przełamaniem magii chroniącej skarbce. Trzech jeszcze trzymało broń a reszta czarowała.

Alune

Mam pomysł. Czy znasz któregoś z nich, albo choć wiesz gdzie jakiś strażnik albo ktokolwiek pracujący w banku mieszka?

Greywood

- Peter mieszka godzinę drogi stąd. A co? - zapytał nie przestając patrzyć na akcje rozgrywane w banku. Selenia spojrzała w górę i dostrzegła, że w mieszkaniu dyrektora banku pojawiło się światło.

Alune

Bo może by tak ładnie zamknąć ich w banku i iść po strażników?
Zaczekasz tu? <patrzy czy droga na górę do mieszkania dyrektora jest pusta> Stoja tam? Czy już zeszli?

Greywood

- Raczej się nie uda. Skoro chcą sforsować magiczne wrota, to bez problemu zniszczą drzwi wejściowe. No ale cóż - złapał cię znienacka w pół i wyrzucił w górę. Czułaś się, jakby grawitacja Ciebie nie dotyczyła. Był bardzo silny. Wylądowałaś na balkonie mieszkania dyrektora. - O to cię chodziło? - zapytał wyraźnie rozbawiony mogąc Cię dotknąć.

Alune

Uuuu...dz-dzięki! <mówi z przerażeniem, po czym, zagląda przez szybę i szuka dyrektora>

Greywood

Dyrektor spokojnie ubierał swoje różowe kapcie, aby sprawdzić co się dzieje na dole. Wyglądał na spokojnego i starego człowieka, który nie wie co mu może grozić. Po dłuższych oględzinach stwierdziłaś, że zamek drzwi balkonowych jest stary i zardzewiały i gdyby mocniej nacisnąć, weszłabyś do środka. Chociaż to nastaje na włamanie.

Alune

<uderzam pięściami w miarę cicho w okno i udaję przerażoną> Proszę, tylko nie krzycz... Pomyśl że przed kimś uciekam...i..tylko co robię na balkonie...<myśli> <przytyka palec do ust, na znak ciszy i czeka aż ją zauważy>

Greywood

Starzec powoli podchodzi do balkonu, otwiera go i rzecze: - Witaj dziecko.. Przyszłaś coś zjeść?

Alune

Eee..nie, jadłam przed wyjściem. <mówi z uśmiechem>
Chciałam tylko zapytać...no bo, Twój bank jest właśnie obrabiany. Pomyślałam ze stosownie byłoby Cię powiadomić...bo jest ich zbyt wielu, żeby próbować powstrzymywać...

A propos koloru...bardzo gustowny xD

Greywood

|On takie lubi. W przeszłości był gejem o wysokich potrzebach... Nieważne.|

- Bank okradany? Przez Ciebie? - starzec powoli kojarzył fakty.

Alune

Nie..nie przeze mnie! Ja...chciałam...ich powstrzymać! Ale nie sądziłam że przybędzie ich aż tylu...

O matko xD Gejem, o wysokich potrzebach, dobre Grey xD

Greywood

- Mówisz... Czyli już wszystko ograbione? Nie został ani złocisz? Skoro próbowałaś ich powstrzymać to czemu jeszcze stoisz?