..::WarlandRPG::..

Greywood

W dawnych czasach, kiedy jeszcze, nawet smoki nie dominowały w naszym uniwersum, żyły feniksy. Te ognistookie ptaki były największym mistycyzmem na naszej planecie. Niestety, gdy pojawili się ludzie, feniksy musiały odejść. Ich domem stały się samotnie, niedostępne dla ludzkich oczu i rąk. Ich obecność przynosiła szczęście, ale ludzie nie trapili się zbytnio poszukiwaniami owych stworzeń.

Gawędziarz kiepsko gadał. Nie pasowała Ci dzisiejsza jego przemowa. Była nudna i przydługa. Postanowiłaś więc wrócić do swojej siedziby. Wracając usłyszałaś rozmowę dwóch rozbójników o napadzie na miejscowy bank. Co zamierzasz zrobić?

Seleniu postaraj się klimatycznie mówić w tej K-WG i wczuć się w epokę. Za to K-WG można dostać dodatkowe wynagrodzenie.

Alune

-Ech..ale nuudyy. Jeszcze nigdy nie czułam się tak znużona jak dziś...chyba ma zły dzień...
<słysząc rozmowę rozbójników, zakradam się w krzaki i próbuję podsłuchać szczegóły>

Greywood

- No to dzisiejszej nocy o północy napadniemy na Narodowy Bank Warlandu. Słyszeliście ile można uzyskać? Setki setek kilogramów złota! - A co... Nie umiesz liczyć - wtrącił z wyraźną przyjemnością drugi. - Ech zamknij się i słuchaj. Napadamy, zabieramy złoto i się wynosimy. Proste i zrozumiałe. - Zgoda - odpowiedział następny złoczyńca wyłaniający się z cienia. Tego nie zauważyłaś dotychczas. Musiał być kimś lepszym niż ta dwójka opryszków. Po kilku minutach dalszego ustalania planów, złodzieje się rozeszli.

Alune

<próbuję dogonić tego lepszego, co się wyłonił z cienia>

Greywood

Nie udaje Ci się to i dodatkowo o mały włos nie zostałaś zauważona przez słabszych. Pozostaje Ci iść na miejsce zbrodni samej, poszukać sobie wsparcia bądź zrezygnować z pomocy komukolwiek.

Alune

Uuuu...ale szczęście...<wzdycham> Hmm...komu by się chciało...ee idę sama! Choć... mogę sobie nie dać rady. Tym pomartwię sie potem. <udaję się do Banku na rekonesans>

Greywood

Bank prowadzą żyd... Krasnoludy... Jest nową placówką, nieposiadającą jeszcze zadrapań i zniszczeń. Złoto przenoszone jest w głąb budynku, do piwnic. Albo jeszcze głębiej. Kto wie... Ochrona składa się z trzech wolnych najemników i pogromcy smoków. Mąż ten został tutaj przydzielony najpewniej aby sprawować pieczę nad tym miejscem. To znaczy, że albo pogromcy chcą bronić tego miejsca, albo mają tutaj interes. Do rabunku zostało Ci kilka godzin. Masz dostępne wszystkie średniowieczne bądź fantastyczne miejsca. Udaj się gdzie chcesz.

Alune

Hmm...<podchodzę do Pogromcy Smoków>

Greywood

Tancerz ostrzy.. - syknął. Najwyraźniej miał do Ciebie urazę. Ciekawe o co? - Spływaj mała! Nie będziesz mi tu przeszkadzać!

Alune

Uważaj sobie Pogromczyno...Pff..chciałam pomóc, ale rozmyśliłam się. Powodzenia!
<idzie do karczmy>

Greywood

Skierowałaś się więc do obskurnej mieściny zwanej, karczma pod wyrwigroszem. Zamówiłaś sobie piwo, drugie i trzecie. Obok Ciebie siedziała zakapturzona postać rosłego mężczyzny. Wydawał Ci się tajemniczy ale nie groźny. Trochę dziwne, zważywszy, że normalni ludzie nie noszą kapturów.

Alune

Witaj...nieznajomy. Co Cię tu sprowadzza?

Greywood

Sprowadza mnie ciekawość i chęć poznania nowych rzeczy. A ciebie, świetle księżyca?

Alune

Emm... mam jeszcze trochę wolnego czasu do...do północy...
Świetle księżyca...?<myśli zdziwiona> Ech..<pije>

Greywood

Nie podoba Ci się? Mi się wydaje, że księżyc w pełni jest piękny. Taki jak dzisiaj. Ale zazwyczaj oznacza to też kłopoty. Taka noc to idealny czas dla złodziei i rzezimieszków. Nieprawdaż? - zapytał i następnie postawił Ci kolejne piwo.