..::WarlandRPG::..

Anyzratak (Jake)

Bohaterzy uczestniczący w tym rozdziale to (o ile się nie pomyliłam

):
-Viron
-Bartek
-Seth
-Essi
-Grey
-Sharma

Doszliście do reszty. Ludzie kulili się przy drzewach, starajac się ogrzać. To była zimna noc.
Gdy was zobaczyli od razu kilka osób wstało.
- Co mu się stało?
- Jest przytomny, to dobrze...
- Zrobiliśmy już kilka posłań z lisci, połóżcie go tam!
Może ktoś zna się na opatrywani ran i wam pomożę?

Greywood

Hmm skoro już Anyzratak odpowiedziała za mnie to kto zna się na medycynie? albo przynajmniej umie robić okłady... Do tego kto tu rządzi aktualnie...?

Jasir (Viron) Mahdi

<stoi ja wryty>

-Boże...jak...jak?!

Greywood

<Policzkuje przyjaciela> Uspokój się... Połóż się i opatrzymy ci rany... Ja zajmę się tymi ludźmi... Odpocznij... będziesz potrzebny mi później...

Jasir (Viron) Mahdi

-Jak...jak...przecież...to nie może być!!! ARRR!!!!

Ramirez do mnie! Muszę się zemścić! Teraz!!!

-Lecę ta,! Pozabijam wszystkich!!!

Greywood

<uderza kolegę w twarz pięścią na tyle silnie żeby zemdlał> Mamy na jakiś czas spokój... Trza go będzie związać bo w takim stanie to on do wali jak do ryćkania(użyłem tutaj tego słowa jako porównanie

)... tzn nie nadaję się.... Wyleczymy go a potem niech se atakuje kogo tam chce... A teraz jeszcze raz... Kto tu dowodzi?

Anyzratak (Jake)

Podchodzi do Ciebie meżczyzna i łapie upadającego Virona.
- Pod waszą... nieobecność... ja!... Na kły smoka ile on waży! - sapie.
Kładzie Virona na prowizorycznym łożu i wzdycha.
- Nazywam się Nick. Mam nadzieję, ze się na coć przydam... - bierze Was na stronę i mówi cicho:
- ci ludzie są przerażeni. W końcu stracili dom, nie? Może moglibyćie im jakoś pomóc... pocieszyć...A, jeszcze jedno. Wysłałem kilku ludzi na patrol, żeby zorientowali się w okolicy. Nigdy tu nie byliśmy. Powinni zaraz wrócić.

Greywood

Ech jakie to nierozsądne... A pomyślałeś że nie wysyła się byle kogo? Wysyła się zabójcę czy kogoś szybkiego bo demony mogą pójść nie nadążą za tą osobą... Ale dobrze... Wyleczcie go... No i chyba zwiążcie... LUDZIE<staję na czymś wysokim> Jestem Greywood Arcamenel pogromca smoków... Od teraz ja zajmę się waszym bezpieczeństwem... I moi przyjaciele również <pokazuje na smoka który leci na niebie a potem na Viriona> pilnuj czy demony się nie pojawiają... Staraj się być ukryty i nie prowadź ich do nas...... Musimy znaleźć dobre schronienie i pomoc... Na razie odpoczniemy ale potem będziemy musieli pójść w głąb lasu...To jedyna szansa ucieczki!

Anyzratak (Jake)

- Myślisz że wsyłałem byle kogo? - powiedział Nick gdy już zszedłeś z tego czegoś wysokiego ( Laughing

) czym był pieniek. - Ci meżczyźni służyli kiedyś w Armii królewskiej...
W tej chwili obk was stanął średniego wzrostu mężczyzna o ciemnych włosach i szarych oczach.
Rzeczywiście byli dobrzy, nawet nie usłyszałeś jak się zbliżają!
Dwóch innych już sunęło ku wam.
- Godzinę drogi stąd jest coś, co powinno was zainteresowac. Stary, opuszczony kamienny dom, a raczej wieża strażnicza. Mozemy się tam schronić.
Droga jest dość łatwa, a kamień jeszcze w dobrym stanie. Nie widziałem nikogo po drodze - zdał w miarę szybko scisły raport.
- Tak, dziękuję. To jest Christopher. Mój najleszy przyjaciel. - powiedział Nick.
Idziecie zbadać dom?

Jasir (Viron) Mahdi

Do cholery! Anyzratak! Jakim cudem bez decyzji MG Grey mnie walnął, kiedy leciałem już na smoku?!?!?!?!

Anyzratak (Jake)

Nie leciałeś... napisałeś tylko, ze przywołujesz Ramireza... A nie że na nim lecisz...
słowa "lecę tam" były napisane bez "<...>", więc nie było to czynność...

Jasir (Viron) Mahdi

Ok, ale jeśli będę chciał to i tak polecę.

<przecieram oczy>

Dla Anyzratak :

<wsiadam na smoka, i lecę>

Pasuje?

Anyzratak (Jake)

Nie pasuje, bo jesteś przywiązany do... drzewa? Nie wiem, jesteś przywiązany, Grey Cię związał.
Aż tak zależy Ci na śmierci?

Jasir (Viron) Mahdi

Jeśli będzie trzeba to tak.

Heh, kiedyś mnie rozwiążą.

Greywood

Heh tylko kiedy... Ty chyba zemdlałeś a jeśli nie to: <woła> ma ktoś leki uspokajające??? a może coś na omdlenie?<dodaję do Krisa> nie chcę znowu go walnąć a musimy się przenieść bezpiecznie do wieży... Sprawdzę teren po drodze a ty szykuj ludzi... Będę trochę z przodu na wszelki wypadek