..::WarlandRPG::..

Greywood

<ziewa i mówi do "kelnerki"> A ja poproszę piwo. Że też w miastach nie mamy takich urodziwych dziewek jak ty.

Tandar

No własnie gdzie teraz idziemy?

Alune

Aha..dobrze, dziękuję <odpowiada z uśmiechem> A więc pójdę do Smitha. <kieruje się do kuźni Smitha po drodze pytając o drogę>

Jasir (Viron) Mahdi

-Grey, nie ma czasu...idziemy do drugiej karczmy...
<rzucam karczmarzowi monetę>
-To za fatygę...-wychodzę.

Anyzratak (Jake)

Viron i Grey
- Owszem, wiem z kim mam wątpliwą przyjemność. Zapewniam Cię, że nawet łowca jest tu mile widziany, o ile jest kulturalny i się nie wywyższa. W Bachadise traktujemy wszystkich równo - powiedział do ciebie karczmarz gdy się odwróciłeś. kelnerka uśmiechnęła sie mile do Grey'a i wyszliście na zewnątrz, kierujac się do drugiej karczmy. Znaleźliście ją po chwili.
Wszedłszy do środka ujrzeliście jedynie karczmarza.
- Witam! Czym mogę służyć, przybysze? - na wasz wzrok odpowiedział spokojnie - wiem, bo znam tu wszystkich, poza tym tu przychodząc ludzie nocą, za dnia otwarta jest karczma "Pod Olbrzymem".

Selenia
Budynek był spory, ale nie wielki. Solidnie zbudowany z mocnych belek drewnianych wznosił się na jakieś trzy, cztery metry. Jedna częsć była normalnym domem, druga zaś przytulala się do niej, zakryta również dachem z małym, ceglanym kominem, ale nie miała jednej ściany. Na trzech istniejących wisiały przeróżne narzędzia, rozłożone osobno kowalskie i stolarskie. Nieco z boku stało kowadło, w głębi był piec. Nikogo tu nie było, a drzwi do domu były zamknięte. W oknach nie paliło się światło. "no tak", pomyślałaś "przecież ludzie już kładą się spać".

Elesien, Alaron i Tandar
- Najpierw pójdziemy po zapasy i jakieś drobne przedmioty które nam sie przydadzą. Mozecie iść ze mną tam, gdzie pójde, albo sami pozwiedzać wioskę. Tak czy inaczej wyruszyamy za jakieś dwie godziny. Gdzie zostawiliście smoki?

Tandar

-ja narazie smoka nie mam i pójde z toba-

Jasir (Viron) Mahdi

-Byli tu jacyś Pogromcy?

Anyzratak (Jake)

Viron i Grey
- Jesteś Łowcą, tak? - karczmarz popatrzył na ciebie ze zmarszczonymi brwiami i zmartwioną miną. - nie chcę kłopotów... Żadnych bójek w mojej karczmie... niedawno sprzątałem...

Tandar, Elesien i Alaron
- Dobrze. Ale - Anyzratak zwraca sie do Elesiena i Alarona - gdzie zostawiliscie smoki? Wiem, że nie chcą źle, ale mogą napędzić stracha kobietom, niektórym mężczyznom także... i niechcący coś zniszczyć. Mniejsza z tym gdzie są - pójdźcie po nie, zaprowadzę was do stajni. Konie boją się zapachu smoków, ale myślę, że znajdziemy tu miejsce dla nich, z dala od zwierząt.

Jasir (Viron) Mahdi

-Ech...co za ludzie. Czy ty sobie zdajesz sprawę, kim są Łowcy? Ja na ten przykład jestem szeregowym...WŁADCĄ DEMONÓW!!!!!! Co to za wiocha? Wam te wampiry doszczętnie w głowach pomerdały?!

Anyzratak (Jake)

Viron i Grey
Karczmarz popatrzył na ciebie z gniewem. Był o wiele wyższy od Ciebie, mimo, że nie był elfem.
- Zdaję sobię sprawę, ze jesteś bezczelnym elfem, który nie szanuje tego, że ktoś stara sie być miły! Wobec tego gdzie indziej szukaj informacji o Pogromcach!

Jasir (Viron) Mahdi

-No, trudno...lecimy do domu, Grey? Jeśli ten zasrany anonim nie jest w stanie nic zrobić, to trudno...mam jednak pewien pomysł. Co ty na to, żeby tu przylecieć z Naszymi i spalić ten barłóg? A potem zabić Pogromców i dostarczyć świeże ciałka wampirom?

Anyzratak (Jake)

Viron i Grey
Na karczmarzu groźby nie zrobiły najmniejszego wrażenia, wkrótce wyjaśniło się, dlaczego.
- Grozisz nam wampirami? - usłyszałeś za sobą charakterystyczny, trudny do opiania głos.

Jasir (Viron) Mahdi

Chwila...przecież on się miał schować do środka

<nic nie odpowiadam i czekam na Grey`a>

<albo odpowiadam>

Już za późno, kmiotku. Trzeba być wyjątkowo niewychowanym, żeby nie mieć szacunku dla starszych...

Anyzratak (Jake)

Śmiech był tak szczery i dźwięczny, że wiedziałeś, ze zawsze zostanie ci w pamięci.
- Żebyć się nie zdziwił, elfie!
Odwróciłeś się. Zobaczyłeś człowieka, niskiego dość, o krótkich, brązowych włosach i niebieskich oczach, szczerzącego proste, białe zęby w uśmiechu. Podpierał rękami boki i patrzył ci w oczy.
- Czego chcesz? - spytał, nadal trzęsąc się ze śmiechu.

Elesien Redriel

Tandar polecisz ze mną... <Wychodzę. Idę rozejrzeć sie po wiosce>