|
..::WarlandRPG::.. ..::Smocze RPG::.. - Warland...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amon
Postać
Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 2559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z otchłani zapomnienia Płeć: Mąż
|
Wysłany: Wto 20:03, 04 Gru 2007 Temat postu: Opowiadanie Fantazy |
|
|
Tutaj zrobimy sobie opowiadanko w klimacie fantazy...
W podobny sposób jak powstawały inne podobne tematy... TYLKO że tutaj WSZYSTKO piszemy w KLIMACIE.
Żadnych Emotek, wtrącenia tylko w nawiasie () i poniżej tekstu...
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
-W czymś ci pomóc panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
Teraz stosujecie państwo tradycyjne ctr+c później xtr+v i jedziemy!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jano
Zabójca
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cholerzyn
|
Wysłany: Wto 20:19, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
-W czymś ci pomóc panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
- Nie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amon
Postać
Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 2559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z otchłani zapomnienia Płeć: Mąż
|
Wysłany: Wto 20:21, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
-W czymś ci pomóc panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
-Nie - Wojownik skrzywił się i usiadł resztką sił - Choć... Może odrobinka wody by nie zaszkodziła...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jano
Zabójca
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cholerzyn
|
Wysłany: Wto 20:23, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
-W czymś ci pomóc panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
-Nie - Wojownik skrzywił się i usiadł resztką sił - Choć... Może odrobinka wody by nie zaszkodziła... Albo nie! Wyjdź - odprawił ją rucem ręki. Pamiętał nauki dziadka degenerata - klina klinem wybijaj. Upił kilka łyków mętnego samogonu. Poczuł się trochę lepiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amon
Postać
Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 2559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z otchłani zapomnienia Płeć: Mąż
|
Wysłany: Wto 20:29, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
-W czymś ci pomóc panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
-Nie - Wojownik skrzywił się i usiadł resztką sił - Choć... Może odrobinka wody by nie zaszkodziła... Albo nie! Wyjdź - odprawił ją ruchem ręki. Pamiętał nauki dziadka degenerata - klina klinem wybijaj. Upił kilka łyków mętnego samogonu. Poczuł się trochę lepiej. Jednak mina miała mu za chwilę zrzednąć...
-Panie... Rachunek - Odezwał się karczmarz i położył rachunek na podłodze przed wojownikiem, po czym wrócił do wycierania blatu stołu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jano
Zabójca
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cholerzyn
|
Wysłany: Wto 20:36, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
- W czymś ci pomóc, panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
- Nie - Wojownik skrzywił się i usiadł resztką sił - Choć... Może odrobinka wody by nie zaszkodziła... Albo nie! Wyjdź - odprawił ją ruchem ręki. Pamiętał nauki dziadka degenerata - klina klinem wybijaj. Upił kilka łyków mętnego samogonu. Poczuł się trochę lepiej. Jednak mina miała mu za chwilę zrzednąć...
- Panie... Rachunek - Odezwał się karczmarz i położył rachunek na podłodze przed wojownikiem, po czym wrócił do wycierania blatu stołu.
Ajaj, bo tak nazywał się ów wojownik, wstał z posadzki. Nie przypominał sobie, by zamawiał tyle żarcia. Wolnym, wyuczonym ruchem, wyjął kosę zza pazuchy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amon
Postać
Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 2559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z otchłani zapomnienia Płeć: Mąż
|
Wysłany: Wto 20:45, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
- W czymś ci pomóc, panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
- Nie - Wojownik skrzywił się i usiadł resztką sił - Choć... Może odrobinka wody by nie zaszkodziła... Albo nie! Wyjdź - odprawił ją ruchem ręki. Pamiętał nauki dziadka degenerata - klina klinem wybijaj. Upił kilka łyków mętnego samogonu. Poczuł się trochę lepiej. Jednak mina miała mu za chwilę zrzednąć...
- Panie... Rachunek - Odezwał się karczmarz i położył rachunek na podłodze przed wojownikiem, po czym wrócił do wycierania blatu stołu.
Ajaj, bo tak nazywał się ów wojownik, wstał z posadzki. Nie przypominał sobie, by zamawiał tyle żarcia. Wolnym, wyuczonym ruchem, wyjął kosę zza pazuchy. Jednak jego mięśnie nie wytrzymały takiego wysiłku na tak wielkim kacu... Wojownik przewrucił się o mało nie nadziewając się na własną kosę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jano
Zabójca
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cholerzyn
|
Wysłany: Wto 20:55, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
- W czymś ci pomóc, panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
- Nie - Wojownik skrzywił się i usiadł resztką sił - Choć... Może odrobinka wody by nie zaszkodziła... Albo nie! Wyjdź - odprawił ją ruchem ręki. Pamiętał nauki dziadka degenerata - klina klinem wybijaj. Upił kilka łyków mętnego samogonu. Poczuł się trochę lepiej. Jednak mina miała mu za chwilę zrzednąć...
- Panie... Rachunek - Odezwał się karczmarz i położył rachunek na podłodze przed wojownikiem, po czym wrócił do wycierania blatu stołu.
Ajaj, bo tak nazywał się ów wojownik, wstał z posadzki. Nie przypominał sobie, by zamawiał tyle żarcia. Wolnym, wyuczonym ruchem, wyjął kosę zza pazuchy. Jednak jego mięśnie nie wytrzymały takiego wysiłku na tak wielkim kacu... Wojownik przewrócił się o mało nie nadziewając się na własną kosę.
- Barman spojrzał na niego. Był przyzwyczajony do takich wypadków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amon
Postać
Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 2559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z otchłani zapomnienia Płeć: Mąż
|
Wysłany: Wto 21:12, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
- W czymś ci pomóc, panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
- Nie - Wojownik skrzywił się i usiadł resztką sił - Choć... Może odrobinka wody by nie zaszkodziła... Albo nie! Wyjdź - odprawił ją ruchem ręki. Pamiętał nauki dziadka degenerata - klina klinem wybijaj. Upił kilka łyków mętnego samogonu. Poczuł się trochę lepiej. Jednak mina miała mu za chwilę zrzednąć...
- Panie... Rachunek - Odezwał się karczmarz i położył rachunek na podłodze przed wojownikiem, po czym wrócił do wycierania blatu stołu.
Ajaj, bo tak nazywał się ów wojownik, wstał z posadzki. Nie przypominał sobie, by zamawiał tyle żarcia. Wolnym, wyuczonym ruchem, wyjął kosę zza pazuchy. Jednak jego mięśnie nie wytrzymały takiego wysiłku na tak wielkim kacu... Wojownik przewrócił się o mało nie nadziewając się na własną kosę.
- Barman spojrzał na niego. Był przyzwyczajony do takich wypadków.
Wojownik natomiast poddał się i postanowił leżeć na tej podłodze dopóki nie minie mu kac...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jano
Zabójca
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cholerzyn
|
Wysłany: Śro 20:08, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
- W czymś ci pomóc, panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
- Nie - Wojownik skrzywił się i usiadł resztką sił - Choć... Może odrobinka wody by nie zaszkodziła... Albo nie! Wyjdź - odprawił ją ruchem ręki. Pamiętał nauki dziadka degenerata - klina klinem wybijaj. Upił kilka łyków mętnego samogonu. Poczuł się trochę lepiej. Jednak mina miała mu za chwilę zrzednąć...
- Panie... Rachunek - Odezwał się karczmarz i położył rachunek na podłodze przed wojownikiem, po czym wrócił do wycierania blatu stołu.
Ajaj, bo tak nazywał się ów wojownik, wstał z posadzki. Nie przypominał sobie, by zamawiał tyle żarcia. Wolnym, wyuczonym ruchem, wyjął kosę zza pazuchy. Jednak jego mięśnie nie wytrzymały takiego wysiłku na tak wielkim kacu... Wojownik przewrócił się o mało nie nadziewając się na własną kosę.
- Barman spojrzał na niego. Był przyzwyczajony do takich wypadków.
Wojownik natomiast poddał się i postanowił leżeć na tej podłodze dopóki nie minie mu kac...
***
Otworzył oczy. Kac minął. Karczma była w ruinie (częściowo spalona), barmana przybito geożdziami do sufitu, a jego zonę upieczona w piecu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elesien Redriel
::V-MG::Admin::
Dołączył: 24 Lut 2007
Posty: 5322
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z willi obok Kurgu! Płeć: Mąż
|
Wysłany: Śro 21:06, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
- W czymś ci pomóc, panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
- Nie - Wojownik skrzywił się i usiadł resztką sił - Choć... Może odrobinka wody by nie zaszkodziła... Albo nie! Wyjdź - odprawił ją ruchem ręki. Pamiętał nauki dziadka degenerata - klina klinem wybijaj. Upił kilka łyków mętnego samogonu. Poczuł się trochę lepiej. Jednak mina miała mu za chwilę zrzednąć...
- Panie... Rachunek - Odezwał się karczmarz i położył rachunek na podłodze przed wojownikiem, po czym wrócił do wycierania blatu stołu.
Ajaj, bo tak nazywał się ów wojownik, wstał z posadzki. Nie przypominał sobie, by zamawiał tyle żarcia. Wolnym, wyuczonym ruchem, wyjął kosę zza pazuchy. Jednak jego mięśnie nie wytrzymały takiego wysiłku na tak wielkim kacu... Wojownik przewrócił się o mało nie nadziewając się na własną kosę.
- Barman spojrzał na niego. Był przyzwyczajony do takich wypadków.
Wojownik natomiast poddał się i postanowił leżeć na tej podłodze dopóki nie minie mu kac...
***
Otworzył oczy. Kac minął. Karczma była w ruinie (częściowo spalona), barmana przybito geożdziami do sufitu, a jego zonę upieczona w piecu.
- O cholera ci się stało z karczmą?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amon
Postać
Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 2559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z otchłani zapomnienia Płeć: Mąż
|
Wysłany: Śro 21:24, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
- W czymś ci pomóc, panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
- Nie - Wojownik skrzywił się i usiadł resztką sił - Choć... Może odrobinka wody by nie zaszkodziła... Albo nie! Wyjdź - odprawił ją ruchem ręki. Pamiętał nauki dziadka degenerata - klina klinem wybijaj. Upił kilka łyków mętnego samogonu. Poczuł się trochę lepiej. Jednak mina miała mu za chwilę zrzednąć...
- Panie... Rachunek - Odezwał się karczmarz i położył rachunek na podłodze przed wojownikiem, po czym wrócił do wycierania blatu stołu.
Ajaj, bo tak nazywał się ów wojownik, wstał z posadzki. Nie przypominał sobie, by zamawiał tyle żarcia. Wolnym, wyuczonym ruchem, wyjął kosę zza pazuchy. Jednak jego mięśnie nie wytrzymały takiego wysiłku na tak wielkim kacu... Wojownik przewrócił się o mało nie nadziewając się na własną kosę.
- Barman spojrzał na niego. Był przyzwyczajony do takich wypadków.
Wojownik natomiast poddał się i postanowił leżeć na tej podłodze dopóki nie minie mu kac...
***
Otworzył oczy. Kac minął. Karczma była w ruinie (częściowo spalona), barmana przybito gwoździami do sufitu, a jego zonę upieczona w piecu.
- O cholera ci się stało z karczmą? - Postanowił, ze nie rozwiąże tej zagadki... Wstał i wyszedł na miasto, po drodze otrzepując się z popiołu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jano
Zabójca
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cholerzyn
|
Wysłany: Śro 22:15, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
- W czymś ci pomóc, panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
- Nie - Wojownik skrzywił się i usiadł resztką sił - Choć... Może odrobinka wody by nie zaszkodziła... Albo nie! Wyjdź - odprawił ją ruchem ręki. Pamiętał nauki dziadka degenerata - klina klinem wybijaj. Upił kilka łyków mętnego samogonu. Poczuł się trochę lepiej. Jednak mina miała mu za chwilę zrzednąć...
- Panie... Rachunek - Odezwał się karczmarz i położył rachunek na podłodze przed wojownikiem, po czym wrócił do wycierania blatu stołu.
Ajaj, bo tak nazywał się ów wojownik, wstał z posadzki. Nie przypominał sobie, by zamawiał tyle żarcia. Wolnym, wyuczonym ruchem, wyjął kosę zza pazuchy. Jednak jego mięśnie nie wytrzymały takiego wysiłku na tak wielkim kacu... Wojownik przewrócił się o mało nie nadziewając się na własną kosę.
- Barman spojrzał na niego. Był przyzwyczajony do takich wypadków.
Wojownik natomiast poddał się i postanowił leżeć na tej podłodze dopóki nie minie mu kac...
***
Otworzył oczy. Kac minął. Karczma była w ruinie (częściowo spalona), barmana przybito gwoździami do sufitu, a jego zonę upieczona w piecu.
- O cholera ci się stało z karczmą? - Postanowił, ze nie rozwiąże tej zagadki... Wstał i wyszedł na miasto, po drodze otrzepując się z popiołu. Minął ratusz, potem spozywczaka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amon
Postać
Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 2559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z otchłani zapomnienia Płeć: Mąż
|
Wysłany: Śro 22:28, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
- W czymś ci pomóc, panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
- Nie - Wojownik skrzywił się i usiadł resztką sił - Choć... Może odrobinka wody by nie zaszkodziła... Albo nie! Wyjdź - odprawił ją ruchem ręki. Pamiętał nauki dziadka degenerata - klina klinem wybijaj. Upił kilka łyków mętnego samogonu. Poczuł się trochę lepiej. Jednak mina miała mu za chwilę zrzednąć...
- Panie... Rachunek - Odezwał się kar czmarz i położył rachunek na podłodze przed wojownikiem, po czym wrócił do wycierania blatu stołu.
Ajaj, bo tak nazywał się ów wojownik, wstał z posadzki. Nie przypominał sobie, by zamawiał tyle żarcia. Wolnym, wyuczonym ruchem, wyjął kosę zza pazuchy. Jednak jego mięśnie nie wytrzymały takiego wysiłku na tak wielkim kacu... Wojownik przewrócił się o mało nie nadziewając się na własną kosę.
- Barman spojrzał na niego. Był przyzwyczajony do takich wypadków.
Wojownik natomiast poddał się i postanowił leżeć na tej podłodze dopóki nie minie mu kac...
***
Otworzył oczy. Kac minął. Karczma była w ruinie (częściowo spalona), barmana przybito gwoździami do sufitu, a jego zonę upieczona w piecu.
- O cholera ci się stało z karczmą? - Postanowił, ze nie rozwiąże tej zagadki... Wstał i wyszedł na miasto, po drodze otrzepując się z popiołu. Minął ratusz, potem spożywczaka. Aż w końcu zatrzymał się przed
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jano
Zabójca
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cholerzyn
|
Wysłany: Śro 23:02, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca leniwie zaglądały przez przydymione okna do starej karczmy. Zastały tam, leżącego na podłodze sporych rozmiarów wojownika który właśnie próbował przemóc się i swojego kaca... Aby wstać.
- W czymś ci pomóc, panie? - Zapytała się dziewka służebna podchodząc do wojownika na kacu.
- Nie - Wojownik skrzywił się i usiadł resztką sił - Choć... Może odrobinka wody by nie zaszkodziła... Albo nie! Wyjdź - odprawił ją ruchem ręki. Pamiętał nauki dziadka degenerata - klina klinem wybijaj. Upił kilka łyków mętnego samogonu. Poczuł się trochę lepiej. Jednak mina miała mu za chwilę zrzednąć...
- Panie... Rachunek - Odezwał się kar czmarz i położył rachunek na podłodze przed wojownikiem, po czym wrócił do wycierania blatu stołu.
Ajaj, bo tak nazywał się ów wojownik, wstał z posadzki. Nie przypominał sobie, by zamawiał tyle żarcia. Wolnym, wyuczonym ruchem, wyjął kosę zza pazuchy. Jednak jego mięśnie nie wytrzymały takiego wysiłku na tak wielkim kacu... Wojownik przewrócił się o mało nie nadziewając się na własną kosę.
- Barman spojrzał na niego. Był przyzwyczajony do takich wypadków.
Wojownik natomiast poddał się i postanowił leżeć na tej podłodze dopóki nie minie mu kac...
***
Otworzył oczy. Kac minął. Karczma była w ruinie (częściowo spalona), barmana przybito gwoździami do sufitu, a jego zonę upieczona w piecu.
- O cholera ci się stało z karczmą? - Postanowił, ze nie rozwiąże tej zagadki... Wstał i wyszedł na miasto, po drodze otrzepując się z popiołu. Minął ratusz, potem spożywczaka. Aż w końcu zatrzymał się przed operą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|