|
..::WarlandRPG::.. ..::Smocze RPG::.. - Warland...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bartek_2506
Zabójca
Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wszystkiego po trochu...
|
Wysłany: Pią 20:27, 15 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczyl hipermarket Tesco.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jano
Zabójca
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cholerzyn
|
Wysłany: Pią 21:03, 15 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ethar Youngdevil
Pogromca Smoków
Dołączył: 15 Cze 2007
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z puszki Pandory
|
Wysłany: Sob 12:09, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
- Ach do muchy - zaklął hobbit - to już nawet w Boże Ciało nie pracują??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jasir (Viron) Mahdi
::Mistrz Gry::Admin::
Dołączył: 04 Sty 2007
Posty: 9174
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tajemnica Płeć: Mąż
|
Wysłany: Sob 12:49, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
- Ach do muchy - zaklął hobbit - to już nawet w Boże Ciało nie pracują??
-Nie...-powiedziała strajkująca kasjerka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jano
Zabójca
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cholerzyn
|
Wysłany: Sob 13:52, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
- Ach do muchy - zaklął hobbit - to już nawet w Boże Ciało nie pracują??
- Nie... - powiedziała strajkująca kasjerka.
Niu upitolił jej łeb łopatą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ethar Youngdevil
Pogromca Smoków
Dołączył: 15 Cze 2007
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z puszki Pandory
|
Wysłany: Sob 16:15, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
- Ach do muchy - zaklął hobbit - to już nawet w Boże Ciało nie pracują??
- Nie... - powiedziała strajkująca kasjerka.
Niu upitolił jej łeb łopatą. Zaczął uciekać, a za plecami usłyszał szept umierającej kasjerki - "Chłopie! Zjechany?? To sie leczy!"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jasir (Viron) Mahdi
::Mistrz Gry::Admin::
Dołączył: 04 Sty 2007
Posty: 9174
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tajemnica Płeć: Mąż
|
Wysłany: Sob 16:48, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
- Ach do muchy - zaklął hobbit - to już nawet w Boże Ciało nie pracują??
- Nie... - powiedziała strajkująca kasjerka.
Niu upitolił jej łeb łopatą. Zaczął uciekać, a za plecami usłyszał szept umierającej kasjerki - "Chłopie! Zjechany?? To sie leczy!"
Uciekał, uciekał...aż wpadł na drzewo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ethar Youngdevil
Pogromca Smoków
Dołączył: 15 Cze 2007
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z puszki Pandory
|
Wysłany: Sob 16:56, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
- Ach do muchy - zaklął hobbit - to już nawet w Boże Ciało nie pracują??
- Nie... - powiedziała strajkująca kasjerka.
Niu upitolił jej łeb łopatą. Zaczął uciekać, a za plecami usłyszał szept umierającej kasjerki - "Chłopie! Zjechany?? To sie leczy!"
Uciekał, uciekał...aż wpadł na drzewo.
Drzewo okazało się niejakim [Jak nie można podawać danych osobowych to masz] Nierysiem Gałązką!! - aktywistą partii "Drzewa mają głos".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ethar Youngdevil dnia Sob 17:02, 16 Cze 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jasir (Viron) Mahdi
::Mistrz Gry::Admin::
Dołączył: 04 Sty 2007
Posty: 9174
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tajemnica Płeć: Mąż
|
Wysłany: Sob 16:58, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
- Ach do muchy - zaklął hobbit - to już nawet w Boże Ciało nie pracują??
- Nie... - powiedziała strajkująca kasjerka.
Niu upitolił jej łeb łopatą. Zaczął uciekać, a za plecami usłyszał szept umierającej kasjerki - "Chłopie! Zjechany?? To sie leczy!"
Uciekał, uciekał...aż wpadł na drzewo.
Drzewo okazało się niejakim To nie legalne podawać czyjeś dane osobowe bez jego zgody - aktywistą partii "Drzewa mają głos".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bartek_2506
Zabójca
Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 972
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wszystkiego po trochu...
|
Wysłany: Sob 19:14, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
- Ach do muchy - zaklął hobbit - to już nawet w Boże Ciało nie pracują??
- Nie... - powiedziała strajkująca kasjerka.
Niu upitolił jej łeb łopatą. Zaczął uciekać, a za plecami usłyszał szept umierającej kasjerki - "Chłopie! Zjechany?? To sie leczy!"
Uciekał, uciekał...aż wpadł na drzewo.
Drzewo okazało się niejakim To nie legalne podawać czyjeś dane osobowe bez jego zgody - aktywistą partii "Drzewa mają głos".Wlasnie odbywaly sie wybory nowego przewodniczacego partii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jasir (Viron) Mahdi
::Mistrz Gry::Admin::
Dołączył: 04 Sty 2007
Posty: 9174
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tajemnica Płeć: Mąż
|
Wysłany: Sob 19:20, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
- Ach do muchy - zaklął hobbit - to już nawet w Boże Ciało nie pracują??
- Nie... - powiedziała strajkująca kasjerka.
Niu upitolił jej łeb łopatą. Zaczął uciekać, a za plecami usłyszał szept umierającej kasjerki - "Chłopie! Zjechany?? To sie leczy!"
Uciekał, uciekał...aż wpadł na drzewo.
Drzewo okazało się niejakim To nie legalne podawać czyjeś dane osobowe bez jego zgody - aktywistą partii "Drzewa mają głos". Wlasnie odbywaly sie wybory nowego przewodniczacego partii. Politycy reklamowali się różnymi obietnicami .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ethar Youngdevil
Pogromca Smoków
Dołączył: 15 Cze 2007
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z puszki Pandory
|
Wysłany: Nie 9:25, 17 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
- Ach do muchy - zaklął hobbit - to już nawet w Boże Ciało nie pracują??
- Nie... - powiedziała strajkująca kasjerka.
Niu upitolił jej łeb łopatą. Zaczął uciekać, a za plecami usłyszał szept umierającej kasjerki - "Chłopie! Zjechany?? To sie leczy!"
Uciekał, uciekał...aż wpadł na drzewo.
Drzewo okazało się niejakim [Jak nie można podawać danych osobowych to masz] Nierysiem Gałązką!! - aktywistą partii "Drzewa mają głos".Właśnie odbywały sie wybory nowego przewodniczącego partii. Politycy reklamowali się różnymi obietnicami. Np : Ja wam wszystkim zrobie dobrze, tu nie bedzie bandyctwa ani wogule.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jasir (Viron) Mahdi
::Mistrz Gry::Admin::
Dołączył: 04 Sty 2007
Posty: 9174
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tajemnica Płeć: Mąż
|
Wysłany: Nie 10:34, 17 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
- Ach do muchy - zaklął hobbit - to już nawet w Boże Ciało nie pracują??
- Nie... - powiedziała strajkująca kasjerka.
Niu upitolił jej łeb łopatą. Zaczął uciekać, a za plecami usłyszał szept umierającej kasjerki - "Chłopie! Zjechany?? To sie leczy!"
Uciekał, uciekał...aż wpadł na drzewo.
Drzewo okazało się niejakim [Jak nie można podawać danych osobowych to masz] Nierysiem Gałązką!! - aktywistą partii "Drzewa mają głos".Właśnie odbywały sie wybory nowego przewodniczącego partii. Politycy reklamowali się różnymi obietnicami. Np : Ja wam wszystkim zrobie dobrze, tu nie bedzie bandyctwa ani wogule. Tak to sbie mówili gdy nagle nasz Niu powiedział :
-(...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ethar Youngdevil
Pogromca Smoków
Dołączył: 15 Cze 2007
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z puszki Pandory
|
Wysłany: Nie 14:57, 17 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
- Ach do muchy - zaklął hobbit - to już nawet w Boże Ciało nie pracują??
- Nie... - powiedziała strajkująca kasjerka.
Niu upitolił jej łeb łopatą. Zaczął uciekać, a za plecami usłyszał szept umierającej kasjerki - "Chłopie! Zjechany?? To sie leczy!"
Uciekał, uciekał...aż wpadł na drzewo.
Drzewo okazało się niejakim [Jak nie można podawać danych osobowych to masz] Nierysiem Gałązką!! - aktywistą partii "Drzewa mają głos".Właśnie odbywały sie wybory nowego przewodniczącego partii. Politycy reklamowali się różnymi obietnicami. Np : Ja wam wszystkim zrobie dobrze, tu nie bedzie bandyctwa ani wogule. Tak to sobie mówili gdy nagle nasz Niu powiedział :
-(...) - to chyba znaczyło "Chłopie... zjechani?? to sie leczy i sie za tym biega".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jasir (Viron) Mahdi
::Mistrz Gry::Admin::
Dołączył: 04 Sty 2007
Posty: 9174
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 44 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tajemnica Płeć: Mąż
|
Wysłany: Nie 17:14, 17 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Hobbit leżał nad brzegiem jeziorka i moczył w wodzie stopy. Wziął swój ręcznik i wytarł sobie nogi. Wypił z manierki kilka łyków bimbru. Zakorkował bidonek i popatrzył się za siebie. Widząc tylko las, odwrócił głowę i poszedł spać. Sniła mu się piękna królewna. Miała żółte włosy. Widział ją na wieży... w zamku olbrzyma.
Nagle hobbit Niu (tak się nazywał), obudził się. Podbiegł szybko do studni. Niestety jej nie znalazł, więc poszedł do domu. Znajdował się on na wzgórzu, za stodołą. Tam znalazł studnię. Zauważył, że coś w niej żyje. Jakieś robaczki! Tyle, że dwumetrowe. Zaczęły pełzać w stronę biednego niziołka... Więc hobbit zaczął kopać biednego (jasne) robaczka, swoimi dużymi stopami. Mimo to, robal niebezpiecznie się zbliżał. Przerażony Niu zaczął krzyczeć "Pomocy!".
Z pomocą przyszedł mu jakiś człowiek z kijem. Kij był duży i z betonu.
- W mordę jeża! - Krzyknął hobbit.
- Nie przeklinaj - usłyszał głos z nieba, i walnął w niego piorun...
Niu zaskamlał, zwinął się w kłębek i zasnął.
Obudził się rano i zobaczył prawdziwe dziwy!
W powietrzu latały różowe krowy, a po glebie łaziły czerwone kozy. Kraby mówiły ludzkim głosem, a wilki przebraly się za osły. A te osły były jedzone przez myszy, przebrane za lwy (osły).
- Ki czort? - mruknął Niu i wygulgał kilka łyków ostrej samogonki. Czterdziestoletnia gorzałka dała mu niezłego kopa. Oszołomiony usiadł na niewielkim kamieniu. Po chwili zobaczył, że
nogi mu uciekają. Zaczął je gonić, ale ze względu na gorzałkę biegł bardzo wolno. Ale po chwili butelka zaczęła się palić, więc miał już nitro...Nagle wywalił się. Na szczęście nogi przestały już uciekać od właściciela i wróciły na miejsce. Ucieszony powrócił do picia. Po chwili gorzałka mu się skończyła. Z tego powodu poleciał do sklepu. Był on jednak zamknięty. Postanowił odwiedzić SuperMarket. Jednak na jego miejscu stała jakaś wierzba. Zauważył małą dziurkę i wszedł do niej... po chwili znalazł się w sklepie Auchan. Niestety, i tam wódki nie było. Na szczęśćie Niu spotkał Józefa Pędzowycza. On podarował mu szklanicę tego trunku.
Podniecony hobbit wyszedł na powierzchnię. To, co tam zobaczył przerastało jego wyobraźnię. Świat był żółty. I czerwony. Z odrobiną zieleni. Aha, i trochę niebieskiego też było... Ogólnie wszystko skapano w pomarańczowym kolorze.
Słoneczko było niebieskie, a niebo zielonkawe. Trawa była beżowa. Morze pisało się przez "ż" , a może przez "rz". "Dobry trunek" okazał się płynem do mycia naczyń, który szybko wyparował z żył stworzenia. Poszedł więc nasz hobbit dalej.
Po drodze zobaczył hipermarket Tesco. Był on jednak zamknięty.
- Ach do muchy - zaklął hobbit - to już nawet w Boże Ciało nie pracują??
- Nie... - powiedziała strajkująca kasjerka.
Niu upitolił jej łeb łopatą. Zaczął uciekać, a za plecami usłyszał szept umierającej kasjerki - "Chłopie! Zjechany?? To sie leczy!"
Uciekał, uciekał...aż wpadł na drzewo.
Drzewo okazało się niejakim [Jak nie można podawać danych osobowych to masz] Nierysiem Gałązką!! - aktywistą partii "Drzewa mają głos".Właśnie odbywały sie wybory nowego przewodniczącego partii. Politycy reklamowali się różnymi obietnicami. Np : Ja wam wszystkim zrobie dobrze, tu nie bedzie bandyctwa ani wogule. Tak to sobie mówili gdy nagle nasz Niu powiedział :
-(...) - to chyba znaczyło "Chłopie... zjechani?? to sie leczy i sie za tym biega".
Politycy zdenerwowani ta odzywką poszli spać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|