..::WarlandRPG::..

Anyzratak (Jake)

<po raz enty trzepię Devila w tył głowy i odpycham go |ja trzymałam sprzedawcę! Delikatniej niż mój drogi kuzynek... -,- XD|> Wiesz coś o Veresh? <pomagam mu wstać, ale w miarę przytrzymuję by nie uciekł>
<zwracam się do Devila> Jeszcze trochę i cię zdegraduję. Jesteś Pogromcą czy jako kolejny chcesz zdradzić i stać się Łowcą bądź kimkolwiek innym?

Shani dea Deltus

-Szlachetność. phi.

...

-Ogarnij się... nic mu jeszcze nie zrobiłem... Jeszcze. -"Oddaje" Anzratak kuksańca takiego średniego. -Jeszcze raz mnie ruszysz a dopiero zobaczysz do czego jestem zdolny...

Anyzratak (Jake)

Devil, nie pozwalaj sobie, jesteś pod moim dowództwem. Chcesz odgrywać czarny charakter - nie jako Pogromca. Jeśli zrobisz coś jeszcze, co pozwoli mi sadzić o tym, że nie traktujesz mnie z należytym wyższemu rangą szacunkiem, albo że nie zachowujesz się jak Pogromca, przestaniesz nim być. A wtedy będę mogła odwdzięczyć ci się za brak szacunku w mniej kulturalny niż dotąd sposób <powiedziałam spokojnie i spytałam ponownie mężczyznę> Wiesz coś o Veresh?

...

-Jawohl her obersztumwamfuhrer (może źle napisałem, ale chodzi o efekt wymowy). -Wyprostowałem się jak struna i zasalutowałem -A myślałem że mu chociaż paluchy połamię. Na szczęście Anyzratak nie zawsze patrzy...

Shani dea Deltus

-O tak, na pewno nie zorientuje się że nasz hmm... informator ma połamane palce. No może jakby stracił struny głosowe. - Uśmiecham się, ale tak by wszyscy widzieli że nie mówię poważnie. - Myślę, że jednak lepiej byłoby gdybyśmy zdobyli jego zaufanie, a nie strach. Tak więc Any. może udamy się z biedaczyskiem do karczmy i pogawędzimy przy kieliszku wódki,wina a może piwa?

Anyzratak (Jake)

Chętnie, proponuję jednak najpierw poczekać na prowadzącego, bo dokończymy grę bez niego XD

...

-W sumie po alkocholu wypadki się zdarzają. -Uśmiechnąłem się złowieszczo. Ale zaraz dodałem szybko jak zobaczyłem minę Anyzratak. -Żartowałem tylko....

Shani dea Deltus

-Devil, chyba nie chcesz stracić zaufania naszego hmm gościa. A może on się boi, bo za wyjawienie tych informacji, może stracić głowę? To też jakieś wytłumaczenie ucieczki.
|Poczekać możemy w karczmie|

Anyzratak (Jake)

Nie no ku...rna. Zamykam, dopóki prowadzący nie raczy się zjawić.

Elesien Redriel

Anyzratak, kurna nie każdy ma czas wchodzić na warland! I nie zamykaj mojej WG.

Elesien Redriel

- Śmieszni jesteście! - powiedział kupiec.
- Veresh?! nie znam mendy. A ciebie jeszcze dorwę psie. - Pokazuje palcem na Devila po czym odwraca się i idzie.

Shani dea Deltus

-Eeeeeeeey czekaj my do Ciebie z ręką na sercu a ty co?!

...

-Ja ci kurw@ dam. Ty się ciesz że tu się znalazł obrońca uciśnionych bo byś gadał jak na spowiedzi... -Skoczyłem za nim i przycisnąłem go do ściany. Wyciągnąłem sztylet i przyłożyłem do gardła. -Z naszych zaufanych źródeł wiemy że ją znasz, a jeśli byś jeje nie znał to po cholerę żeś uciekał. -Do Anyzratak: -Ni skończyła się grzeczna rozmowa... nie może być tak że mi sku*wiel ściemnia i mnie jeszcze obraża. Teraz zobaczy co tak naprawdę we mnie siedzi...

Elesien Redriel

Dev:
Kupiec szepcze coś pod nosem i przykłada ci rękę do korpusy, odpycha cię.
Upadasz i nie możesz złapać oddechu.
- Nie znam żadnej Veresh kundlu!