..::WarlandRPG::..

...

-Witaj Tard, witaj Anyzratak. -Wołam do nich

Tard

(spoglądam to na Devila to na Alarona)- Aaa,witajcie!

Elesien Redriel

Natanael:
Jakaś żebraczka bije Władce Łowców Demonów.

Selenia:
Podlatują do ciebie 3 leśne małe wróżki. Czego chcesz? - zapytały.

Viron:
Widzisz podbiegającego Natanael'a, który odciąga żebraczkę.

Alune

Ooo, jak miło. Bo widzicie...zabłądziłam. Czy byłybyście na tyle uprzejme i wskazały drogę do osady Arman? <mówi i podziwia ich małe skrzydełka>

...

-Co tu robicie? Coś za dużo spotkań jak na zbieg okoliczności.

Jasir (Viron) Mahdi

-OOOO! Natanael! Kopę lat!

Elesien Redriel

Selenia:
Zabłądziłaś powiadasz. Chcesz się dostać do osady Arman, musisz iść cały czas prosta aż wyjdziesz z lasu. I nieopodal wyjścia jest wioska. - odpowiedziała jedna z wróżek.

Devil i reszta:
- Dostaliśmy list, z prośbą o pomoc, od Kapitana Koss'a.

Natanael

- Widzę Viron, że już narobiłeś sobie wrogów, nieźle. A co cię sprowadza do tej dziury? A pani co odbiło - zwracam się do żebraczki. - Wiem, że nasz pan demonów nie jest najprzystojniejszy ale żeby od razu z pazurami. Wstydźcie się.

...

-Ja tak samo. Spróbujmy go znaleźć i dowiedzieć się o co chodzi.

Nerevan

[Co ze mną i Amonem?]

Elesien Redriel

Devil i reszte:
- Devil, my go już znaleźliśmy - powiedział Anyzratak, - to jest Kapitan Koss.

Nerevan:
A robiliście jakieś ruchy, bo nie wydaje mi się.

Nerevan

[My? A siedzimy sobie w cieniu... No, przepraszam, ale co niby mamy zrobić? Przybyliśmy do tego felernego miasta... Kazali nam to w liście. No to skoro już przybyliśmy to sobie odpoczywamy po ciężkiej podróży i mamy nadzieję, że nasz zleceniodawca (który nomen omen kazał nam tu przybyć I NIC WIĘCEJ) zainteresuje się nami... Jakbyśmy chociaż dostali w liście dokładną wskazówkę "po przybyciu idźcie tu i tu...", ale nie. W związku z tym wraz z Amonem wywnioskowaliśmy, że lepiej poczekać na rozwój wypadków, niż na oślep leźć do przodu. Lepiej stać mając cel niż iść tego celu nie mając, co nie? Reasumując: jesteśmy dwojgiem oszołomów, którzy stoją w cieniu pod drzewem. A czynimy to dlatego, że jakiś bardzo-tajny-anonim kazał nam przybyć do miasta nie wspominając o celu naszej podróży, nie wspominając o żadnym kontakcie, nie wspominając nawet o żadnym punkcie zaczepienia, który moglibyśmy wykorzystać. Jak w takiej sytuacji możemy podjąć JAKIKOLWIEK ruch?]

Alune

Och, dziękuję<odpowiedziała uśmiechnięta> A więc...do zobaczenia! <kieruję się wg wskazówek udzielonych przez wróżkę.>

Alaron aep Anguamen

Budzi się

-Wybaczcie przysnąłem. O czym to rozmawialiśmy? -

...

-Witaj kapitanie. Jam jest Devil, przybyłem zaraz po otrzymaniu twego listu.