..::WarlandRPG::..

Anyzratak (Jake)

Jako że mój internet się buntuje, zaczniemy powoli.
Kto chce niech da znać, po prostu go dołączę do gry.

Alaron
Obudziłeś się na pustyni, w środku dnia. Słońce było idealnie nad tobą, a skwar, jaki powodowało, był ledwo do wytrzymania. Po stanie twojego ciała zorientowałeś się, że leżałeś na gorącym piasku już kilka godzin. Głowa bolała cię niemiłosiernie.
Najgorsze było chyba jednak to, ze nie wiedziałeś, jak się tu znalazłeś. Niewiele pamiętałeś z poprzedniego wieczora czy ostatnich kilku dni...

Selenia
To była jedna z tych wielu podróży bez celu, które jednak trzeba wykonywać. Choćby dla samego uroku natury. Można podziwiać piękno krajobrazu... a ten widok, który się przed tobą roztaczał, należał do najpiękniejszych, jakie widziałaś w życiu.
Stałaś na skraju klifu. Przed tobą i pod tobą, daleko w dole rozciągało się nietypowe, bo rubinowo czerwone morze. Zachodzące słońce tworzyło w szumiących falach niespotykane odcienie światła, odbijające się na wszystkie strony i tworzące na wodzie fascynujące wzory, w które można było patrzeć godzinami.
Jednak coś wytrąciło cię z równowagi. Harmonię umysłu utraciłaś po tym, jak w krwawych falach dostrzegłaś prawdziwą krew wokół ciała jeszcze żywej istoty, która unosiła się z trudem na powierzchni. Z tej odległości nie mogłaś dostrzec, kto to był i jak wyglądał.

Alune

Mmm...niesamowite... Ale, co to... Zawsze coś. <próbując dostrzec coś wiecej> - Nic z tego...nie zobaczę nic. Ale nie chce mi się tam schodzić... Taki niecodzienny widok, ach...
Co on mnie obchodzi... Zanim tam dotrę, zastanie mnie noc... Nie no...ostatni raz. Ostatni raz. Schodzę.
<pomrukując pod nosem, zaczęła kombinować jak dotrzeć do ciała...> Na linie to się prędzej zabije, za wysoko. Może jakaś ścieżka się znajdzie <szuka ścieżki>.

Anyzratak (Jake)

Selenia

Nie dotarłaś tu ścieżkami, ale gdy cofnęłaś się nieco, zauważyłaś tak ukształtowane kamienne zbocze, że mogłaś spróbować po nim zejść.
Albo iść naokoło przez polany, co będzie bezpieczniejsze, aczkolwiek zajmie więcej czasu.

Alaron aep Anguamen

Lorthen delikatnie rozchylił powieki, czuł okropny żar palącego słońca. Powoli podniósł swoje ciało do pozycji siedzącej.
-Gdzie ja jestem?
Co to za miejsce?
Jak się tu znalazłem? -
Na żadne z tych pytań jednak nie potrafił znaleźć odpowiedzi.
Przetarł dłonią twarz, obejrzał się w około w nadziei dostrzeżenia czegokolwiek poza piaskiem i wydmami.

Alune

-Niee...przez polany będzie za długo. <ostrożnie zaczęła schodzić po zboczu, rozważnie stawiając kolejne kroki>

Anyzratak (Jake)

Mam Wam pozmieniać te nicki?

Sorry że na razie Was nazywam tak jak wcześniej.

Alaron
Ujrzałeś, ale nie to, co miałeś nadzieję zobaczyć. Prawdę mówiąc miałeś nadzieję tego NIE zobaczyć.
Na horyzoncie majaczyła dziwna chmura pyłu - nawet z takiej odległości widziałeś, że wyraźnie się przemieszcza. W twoją stronę.

Selenia
Początkowo szło dobrze, ale w mniej więcej 1/5 drogi stanęłaś przed dylematem - schodzić w dół po całkiem pionowej ścianie, która jednak miała pewne wystające elementy skał, czy po zupełnie gładkiej powierzchni, ale lekko nachylonej.

Alune

Na Bogi...dobra, jestem zwinna, poradzę sobie. <wyjmuję linę>
Czy na tej gładkiej powierzchni nie ma żadnych korzeni? Nic?

Alaron aep Anguamen

Psia krew burza piaskowa
Znając zagrożenie jakie niesie ze sobą to zjawisko, Lorthen zaczął szukać jakiejś kryjówki

Anyzratak (Jake)

Alune
Nic, zupełnie. Jakby olbrzym gładko odkroił nożem kawał skalnej ściany.

Lorthen
W zasięgu twojego wzroku nie było nic... poza dziwnie wyglądającą wydmą. Miała jakąś nienaturalną powierzchnię...

Alune

Zsunę się po tym jak kuleczka. Dobra... Schodzę po całkiem pionowej z wystającymi elementami. Najpierw jednak szukam jakiegoś mocnego korzenia..czy wystającej skały na której będę mogła zaczepić linę, albo drzewka xD