..::WarlandRPG::..

Tsume

Zaczyna sie robić ciekawie
<pomyslalam, patrząc na sytuacje, troche z boku. Podchodzę blizej.>
Czemu niby, nie chcecie nas wpóścić?
<Zapytałam i zbliżam lewą ręke po kindżał.>
Macie może jakieś argumenty... Sensowne?
<zapytałam i popatrzyłam chłodnym wzrokiem po każdym ze strażników>

Jasir (Viron) Mahdi

-Phi! Co za kultura! Co za...phi! Psy chędożone! Gardziel, gnojku nadal sprawną mam, więc ci powiem...nie takich, jak ty, jelita na ścianie pokoju rozciągałem. A twoją główkę z chęcią rzucę na obiadek mojemu wilkołakowi...śmierdzący, wyryćkany, kundlu.

Greywood

A ci znowu swoje. Przepraszam panów <podchodzi do jednego ze strażników> Widzę, że macie z moimi drogimi kolegami problem. Chciałem za nich naprawdę mocno przeprosić. <podchodzi do Viriona i szepcze mu do ucha> Jak zabiję jednego, daj sygnał do ataku, lub biegnij do miasta.> No a teraz chciałbym panom podać ręce na zgodę i pożegnać się. <podchodzi do strażnika z wyciągniętą ręką, wyciąga magiczny miecz, i atakuje go z zaskoczenia> DALEJ!

Alaron aep Anguamen

grey nie ... można inaczej <mój smok łapie greya i odciąga a ja mówię > stać!!!

<do smoka> Andalio udawaj niewolnice mam plan powiedz innym smokom
żeby udawali niewolników i żeby telepatycznie powiedziały innym o moim planie i żeby nie wchodzili mi w słowa do póki nie skończę

<do ludzi>

wybaczcie moim towarzyszą zachowanie ale pierwszy raz widzą tak cudnie
uzbrojonych strażników tam skąd pochodzimy ludzi nie stać na takie rzeczy
jesteśmy handlarzami niewolników a dokładnie mamy na sprzedaż smoki i te dwie kobiety <wskazał na tsume i elesina i mrugną porozumiewawczo>
kobiety pojmaliśmy nie dawno w na gościńcu a smoki he he tego ci nie powiem bo to nasza tajemnica zawodowa. jak widzisz nawet nie musimy ich wiązać Czy wpuścicie nas z tym drogocennym towarem o wielcy strażnicy bram?
<kłania się>

Greywood

|Alaron. Tego miecza NIE DA SIĘ ZATRZYMAĆ. Używam go tylko w specjalnych okazjach...A teraz pomagałem wam się przedostać...|

Alaron aep Anguamen

|chcesz walczyć z całym miastem i zabijać nie winnych ?! co z ciebie za pogromca smoków !!!! a mój smok zatrzyma także i twój miecz |

Soul

<Podchodzę do strażnika, po drodze mijam moich towarzyszy i myślę " z jakimi pajacami ja mam do czynienia...> Witaj. Przepuść mnie, ja jestem tylko prostym handlarzem i nawet mnie z nimi <pokazuje na moją drużynę> nic nie łączy, oprócz wspólnej podróży <obracam się do towarzyszy i mrugam porozumiewawczo>

Jasir (Viron) Mahdi

STOP!!!!

Tego miecza NIE DA się zatrzymać!

Strażnik POWINIEN zostać zabity!!!

Oczywiście decyzję podejmie Anyzratak.

Anyzratak (Jake)

Alaron, nie pisz, co według Ciebie się dzieje, bo to ja o tym decyduję.

Strażnik pada martwy, krztusząc się krwią jaka cofnęła mu się do gardła i przedziurawioną klatką piersiową.
- NIE WAŻ SIĘ RUSZAĆ! - krzyknął inny strażnik do Virona, i natychmiast skierowano w Twoją stronę kilka strzał. - Jeden ruch i zginiesz! Tak samo jak ty, psie! Atakować niewinnego, udając przyjaciela? Jesteś tchórzliwym wieprzem, a nie Pogromcą! - Grey, zagotowałeś się z wciekłości, ale nie mogłeś nic zrobić.
Teraz wszyscy byliście zagrożeni. Z bramy wybiegło trzydziestu strażników przywołanych krzykami zmarłego już mężczyzny. Nie mieliście szans.
- Ty! Ruszaj się, szybko - rzekł straznik do Soula. - A Ty - powiedział do Ciebie, Tsume - wiedz, że przepuszczam Cię tylko dlatego, że mam miłe usposobienie! Owszem, mam sensowne argumenty! Obcych nie wpuszczamy na ten teren bez konkretnego powodu, chyba ze są naszymi sprzymierzeńcami- to jest handlarzami. Trwa tu wojna! Nasza gildia kupiecka ma tu najlepszą pozyjce, dlatego chronimy bramę! Ale dla was zrobię wyjątek! Ty i ty - wskazał na Soula i Tsume - wchodźcie! A wy zostajecie! Odpowiecie za to!
Podpowiedź - mozecie próbować powołać sie na burmistrza, nie na list. Tylko umiejętnie!

Jasir (Viron) Mahdi

-O kurw*...by cię psia mać, Grey psy chędożyły po nocach, przez resztę życia...

Alaron aep Anguamen

nie mam zamiaru nikogo skrzywdzić
kilka dni temu dostałem prośbę od burmistrza. Pragnie on powstrzymać starcia on pragnie pokoju.
Ja nie przyleciałem tu zabijać tylko pomóc. proszę przepuść mnie.

<kieruje się do do greya>

wstyd mi za ciebie twe uczynki godzą w honor pogromców zaatakowałeś jak tchórz tak sie nie godzi pozbawiłeś życia niewinne istnienie nie walcząc jak równy zaatakowałeś jako osba chcąca rozmowy i zgody pogwałciłeś wszystkie znane mi prawa. lepiej się im poddaj zanim jeszcze więcej ludzi ucierpi.

<odwraca się z powrotem w stronę bramy>

proszę zaprowadź mnie do waszego przywódcy chciałbym z nim porozmawiać
jeśli trzeba mogę na czas rozmowy dać wam mój łuk na przechowanie lecz
sądzę że to zbyteczne.
Przykro mi z jego powodu <wskazuje z martwego strażnika>

<Jeszcze raz mówię ale teraz to towarzyszy> nie przyjechaliśmy tu zabijać bo gdyby chciano ich wymordować to nie nas by wynajęto lecz skrytobójców
nie zapominajcie kim jesteście pamiętacie co to honor
większość spraw można zakończyć bez rozlewu krwi.

<podnosi ręce w górę by pokazać że nie ma w nich broni i robi krok w stronę bramy nie opuszczając ich> szlachetni waszmościowie prowadźcie

edit: mój post był by szybciej gdyby nie był aż tak długi vironie Wesoly

Anyzratak (Jake)

Strażnik spojrzal na Ciebie. Po chwili skierował miecz w Twoją stronę, zataczając nim małe kregi.
- Wydajesz się rozsądny. Odejdź więc. Burmistrz nie może nic zrobić.Wojna między naszymi gildiami to nasza sprawa... Nie chcemy więcej ofiar. Niech się nie wtrąca...
I - dodał - nie próbujcie lepiej wchodzić do Pevenu z innej strony. Są tu trzy bramy, ale myślę, ze nasi kochani pobratymcy zawodowi - skrzywił się - nie bedą tacy mili. Szczezrze mówiąc, my się tylko bronimy.

Jasir (Viron) Mahdi

To co z tego???

-TY! KUNDLU! Kolegów zostawiasz, psie?! Ty cię klacz osrała! Alaron...ty gnojku! Wracaj tu i zgiń, jak mężczyzna. Panowie, strzelajcie...

Anyzratak (Jake)

Alaron nie wszedł XD

Alaron aep Anguamen

/jeśli rozumiem to mogę wejść
edit: ok już teraz łapię /

<mówi do kompani>

nie kolegów zostawiam lecz żądne krwi bestie, zabójców , niewychowanych osłów bez elokwencji etc.

możecie sterczeć pod tą bramą ile chcecie ale nie wyrżniecie całego miasta
viron przestał byś wszystkich w około obrażać jak byś pomyślał to byś zrozumiał że nie jesteśmy od zabijania a od negocjacji

<do strażników>
proszę zaprowadźcie mnie do waszego przywódcy