..::WarlandRPG::..

Anyzratak (Jake)

Nie, mimo usilnych prób nie mogliście po raz kolejny otworzyć drzwi.
Jednak były strzeżone... choć nie do końca skutecznie.
Więc?! Ostatni raz zadaję to pytanie w tej sprawie: CO ROBICIE?

Greywood

Po raz kolejny odpowiadam BIORĘ ŻARCIE!

Anyzratak (Jake)

Nie bulwersuj się tak Wesoly

A więc Grey idzie przenosić żywność (i podżerać po drodze). A reszta?

Alaron aep Anguamen

Reszta idzie zarąbać tego tego gostka

Anyzratak (Jake)

Poczekam jednak na innych alaron

Alaron aep Anguamen

No i wg się nie poruszy do przodu

Anyzratak (Jake)

Poruszy się jak do jutra nikt prócz was nie odpowie (może Selenia by się wypowiedziała i Viron...)

Jasir (Viron) Mahdi

E, i tak nikt nie raczył mnie poinformować, co się działo przez ten cały czas, więc...

<pomagam Grey`owi>

Elesien Redriel

Grey podziel sie...

Jasir (Viron) Mahdi

<jem>

Anyzratak (Jake)

Chwila.

No więc:
Grey i Viron, zbieracie grupę ludzi która razem z wami transportuje paczki z zywnością do ratusza. Oczywiście po drodze napoczynacie jedną znich by napełnić żołądki.

Alaron i reszta (póki co nikt inny się nie odezwał w tej sprawie)
Nie wiecie, co kombinuje Iande, ale podejrzewacie, że bedzie chciała się zemścić.
W każdym razie, chcieliście zabić tego faceta, więc idziecie po schodach, tam gdzie poszli strażnicy, a potem Iande.
Schody zaprowadziły was do korytarza odchodzącego w dwie strony. Po lewej kończył się po kilku metrach; tam widzieliście dużą, okrągłą salę z ławkami i stolikami. Zapewne tu spędzali czas i naradzali się.
Po drugiej stronie ciągnęły się drzwi do komnat ważniejszych ludzi w gildii. Na każdych drzwiach była tabliczka z ręcznie wypisanym dużymi, czytelnymi literami imieniem.

Alaron aep Anguamen

Hmm ja wiem !

On będzie na końcu sali drzwi szefa zawsze są na końcu i mają najlepsze drzwi i tablice, zgadzacie się ze mną?

Anyzratak (Jake)

Ja mówiłam że on jest szefem? <drapie się po głowie>

Alaron aep Anguamen

Oops

Skoro chciała by się zemścić to prawdopodobnie zaraz ją usłyszymy

<nasłuchuje>

Anyzratak (Jake)

Nic nie słyszycie.

Alaron, czy ciężko jet przelecieć się po korytarzu szukając odpowiedniego nazwiska? <przejeżdża ręką po twarzy>