..::WarlandRPG::..

Alune

Nie jesteśmy stąd, nie wiemy gdzie znajduje się poszczególna sala. Z pośpiechu zabłądziliśmy, bo za wszelką cenę chcieliśmy dotrzeć na czas. Wszyscy chcieli kierować i ostatecznie trafiliśmy tu. Może wskażecie nam drogę? Chcemy dotrzeć na Obrady, na które nas wezwano.

<próbuje złapać wzrokiem Alarona>

Alaron aep Anguamen

Spojrzał dyskretnie w oczy Alune.

-Dokładnie, byliśmy przekonani że jako przedstawiciele mrocznych elfów, które jak wiadomo preferują chłodne i zaciemnione pomieszczenia, zostaniemy przyjęci gdzieś w salach niżej położonych - powiedział pewnym głosem

Jasir (Viron) Mahdi

-Dwoje z was to mroczne elfy, reszta to głównie - popatrzył - Ludzie! A więc jest to brednia. Co więcej...od trzech dni nie trwają żadne obrady, a poza tym...gdzie do cholery są wasze przepustki?!

Alaron aep Anguamen

-Ci ludzie to posłowie oddelegowani w swoim czasie na Zgromadzenie jako ambasadorzy Parlamentu ludzi więc nic dziwnego że są ludźmi. Do ich zadań należało również zapewnienie nam bezpiecznego i bezproblemowego przejazdu przez cesarskie ziemie będące pod kontrolą ludzi - powiedział to takim tonem jakby to była nieprawdopodobnie logiczna oczywistość.

Alune

Dlatego wszyscy znaleźliśmy się tu.
Eee...o jakich przepustkach mowa? Nie dostalismy żadnych przepustek... Nikt nic nam o nich nie mówił, nie wręczył przy wejściu ani NIC.
I jak to nie ma żadnych obrad??? Panowie sobie kpią? To po co my tu do cholery przyjechaliśmy??? <patrzy na Alarona nie dowierzając>
Niech Pan jeszcze raz sprawdzi. Na pewno są.

Jasir (Viron) Mahdi

-Tak, nie ma obrad, a przepustki są tu nawet dla Cesarza i Wielkiego Chana. Nikt tu nie wlezie bez przepustki. NIKT. A jeśli wy jej nie macie, oznacza to, że jesteście aresztowani. Straż!

Wszyscy nagle wykręcili wam ręce. Kajdany pojawiły się szybko. Szybko też zaczęły boleć was ramiona. Ale to już oczywiście w lochach. Ściany tych parszywych cel wymurowane były z granitu. Twardy kamień. Nie do przetarcia. W dodatku nic nie wskazywało na to, by wcześniejsi więźniowie pozostawiali jakieś wskazówki - jak uciec.

Oczywiście było cholernie zimno. Wilgoć zalewała to pomieszczenie ze wszystkich stron. Siedzieliście raczej w milczeniu, każdy myśląc jakim cudem się tu dostał.

Po dłuższym czasie podszedł do was ten sam urzędnik.

-Ekhem...Sąd Parlamentu Instancji Pierwszej zadecydował, iż powinniście zostać skazani na karę śmierci. Rozumiem, że chcecie się odwołać? Nie ma problemu. Sąd Instancji Drugiej też już wydał werdykt - ŚMIERĆ...

I odszedł.

Alune

Chwileczkę. Chcę się widzieć z Szanownym Sędzią.

Alune

I wszystko mi jedno, której instancji.
Bo po pierwsze brak przepustki nie jest jednoznaczny ze śmiercią a po drugie posiadam pewną informację, która szybko musi znaleźć się w czyim posiadaniu. Jeśli mnie nie puścicie, niech Sędzia sam tu przyjdzie, ale podejrzewam że nie będzie zadowolony.
Jeżeli znieważycie moją prośbę, sami doczekacie konsekwencji. Bo nie znaleźliśmy sie tu bez przyczyny.
A jeśli mimo wszystko odpowiedź brzmi NIE, to jest to moje ostatnie życzenie przed śmiercią.

Jasir (Viron) Mahdi

-Nie macie przepustki, więc jesteście potencjalnymi szpiegami, więc - jest to powód do śmierci. TO po pierwsze. A po drugie nie masz się po co z nim widzieć, bo...on i tak się nie da przekonać. W takich sprawach, jak wasza jesteśmy w stosunku do więźniów bardzo ostrożni. Jeszcze go nam zabijecie!

Alaron aep Anguamen

-Pięknie kur* pięknie- mruknął szeptem.

Rozejrzał się dokładnie po celi, szczególnie oglądając drzwi i ich okolice jako miejsce na potencjalną zasadzkę.

Alune

"Nie mamy przepustki, więc jesteśmy potencjalnymi szpiegami" <powtarza> Ale nie macie prawa bez dowodów po pierwsze. Przepustkę mógł ktoś nam ukraść albo moglismy zgubić. Powiedzmy że jestem wcieleniem Sędziego, przybyłam, żeby oświecić was przed zblizającym się niebezpieczeństwem, ktoś przez pomyłkę nie dał mi przepustki albo najzwyczajniej w świecie zgubiłam, a wy skazujecie mnie za to na śmierć!!? No pięknie!

Jasir (Viron) Mahdi

-Zachowujesz się, jakbyś była pijana. - mruknął tylko urzędnik i wyszedł.

Mijały godziny. Czas wlókł się niemiłosiernie.
Pod wieczór przyszło koło dwudziestu strażników i urzędnik.

-Jak już mówiłem, zostaliście skazani na śmierć. Wyrok zostanie wykonany za kilka chwil. Macie czas na ostatni posiłek, może jakiegoś kapłana. Byle szybko. Więc co chcecie?

Alune

-Ja muszę załatwić naturalną potrzebę...-mówi lekko zdenerwowana

Alaron aep Anguamen

hmm mam plan, Alune mnie zabije... pomyślał

-Ja poproszę o flaszkę wysoko procentowej wódki, i pieczonego kurczaka, ze świeczką i stolikiem dla dwojga. Chciałbym spożyć ostatnią romantyczną kolację z moją ukochaną Alune! - powiedział

Alune

Ja tu o potrzebie a Ty o romantycznej kolacji.
Swoją drogą, idealne warunki nam się przytrafiły... Miło z Twojej strony Alaronie