..::WarlandRPG::..

bartek_2506 · Wysłany: Wto 20:21, 20 Mar 2007 Temat postu:

Tak. Powinieniem Cię zabić - ale tego nie zrobię. Czemu? Bo jesteś moim przyjacielem . Przemyśl to sobie.

Jasir (Viron) Mahdi · Wysłany: Wto 20:29, 20 Mar 2007 Temat postu:

HAHAHA! Przyjaciół się nie zdradza...

bartek_2506 · Wysłany: Wto 20:32, 20 Mar 2007 Temat postu:

Ja ciebie zdradziłem? Powiedz, czemu. Mogę pójść za ciebie na pewną z twojego widzenia śmierć w pojedynku z wampirem.

Jasir (Viron) Mahdi · Wysłany: Wto 20:39, 20 Mar 2007 Temat postu:

Dobrze wiesz co! Ten...kapitan...a to gnida!

bartek_2506 · Wysłany: Śro 9:11, 21 Mar 2007 Temat postu:

Zbiegłem ze statku, bo - primato - chciałem twojego dobra, secundato - na statku cała załoga oprócz Ciebie i mnie to psychopaci bądź wampiry.

Anyzratak (Jake) · Wysłany: Śro 17:52, 21 Mar 2007 Temat postu:

Marynarz przyglądał się wam od dłuższej chwili, jakby oceniajac, ile "wypije na was", po chwili rzekł;
- Pierwszy raz widzę takie kłótnie przed pewną śmiercią... o tak, nie zamierzam ukrywać, że zginiecie... ale nie w pojedynku - jeśli nie po dobroci, to siłą spijemy z was krew! Nie wiedzieliście, że "Sokół Oceanu" jest kradziony, a służy jedynie do porywania ludzi? Jesteśmy na wpół upiorami. Specjalnie was skłóciliśmy, bo jeden elf ma za dużo krwi na całą załogę, i ty... Bartek, tak? zmarnowałbyś się. Szkoda by było... Więc musieliśmy się Ciebie pozbyć, lecz nie przez śmierć - to takie prymitywne... lepiej było was skłócić, gdybyśmy Cię wygnali, dowiedziałbyś się po jakimś czasie, co spotkało twego przyjaciela i wróciłbyś tu. Wroga przecież byś nie szukał, nie? Ale teraz... musimy złożyć ofiarę bogom, by dali nam pomyślne wiatry... - uśmiechnął się... brutalnie?...

Jasir (Viron) Mahdi · Wysłany: Śro 19:53, 21 Mar 2007 Temat postu:

Nie no...właściwie to macie ścisłą logikę...ale jakoś mi nie w smak

bartek_2506 · Wysłany: Śro 22:15, 21 Mar 2007 Temat postu:

Nie dam się przerobić na ofiarę. Zmarnuję się? Ja ci dam. Wiedziałem, że "Sokół" jest kradziony. Powiedział mi o tym kapitan "Mewy". Kapitan tego statku zabił poprzedniego właściciela. Do porywania ludzi? Do dlatego zostawiliście go na brzegu lądu. Ale nie usłyszysz ode mnie nic więcej. Spójrz - dzień. A wampiry światła nie lubią?

Jasir (Viron) Mahdi · Wysłany: Czw 21:13, 22 Mar 2007 Temat postu:

Hmmm...eee...to nie wampiry...powiedział przecież, że to pół zjawy...czy coś takiego.

Anyzratak (Jake) · Wysłany: Czw 21:43, 22 Mar 2007 Temat postu:

-Gdybyś nie był elfem, który zaraz umrze, chętnie bym Cię... no, dołączyłbyś do nas. Przydałby się inteligenty, rozważny i logicznie myślący marynarz do załogi... - mówi do Virona marynarz. - Szkoda tylko, że dałeś się wrobić w te bzdury, które naopowiadał Ci kapitan, żeby Cie skłócić z tym drugim... naiwny jesteś. Macie ostatnie pół godziny na pogaduszki, potem po was przyjdziemy.
Odwrócił się i już chciał wyjść, kiedy nagle sobie o czymś przypomniał.
- Viron miał rację. Pół upiory, pół wampiry nie boją się światła słonecznego. - po czym wyszedł, zostawiajac was samych. Moze czas się pogodzić?

bartek_2506 · Wysłany: Czw 22:50, 22 Mar 2007 Temat postu:

Viron, słuchaj. Statek jest niezniszczalny, ale w teorii. Setki wrogów jest na statku. Pogódźmy się. Dam ci broń i zaczniemy walczyć. Wygramy, lub umrzemy - po śmierć i chwałę dla Wielkiego Kurgu. To jak, walczymy?

Jasir (Viron) Mahdi · Wysłany: Pią 20:34, 23 Mar 2007 Temat postu:

...nie wiem...no dobrze! Za Kurg!

bartek_2506 · Wysłany: Pią 20:39, 23 Mar 2007 Temat postu:

<daje sztylet>
Nic więcej nie mamy, znajdzie się przy zwłokach...

Jasir (Viron) Mahdi · Wysłany: Pią 20:41, 23 Mar 2007 Temat postu:

Jakich zwłokach...no może jakiś się nawije...ale na ich nadmiar bym nie liczył...

Anyzratak (Jake) · Wysłany: Pią 21:24, 23 Mar 2007 Temat postu:

Viron, zaczynasz piłować łańcuch, podobnie jak Bartek. Macie ręce pościerane do krwi, jednak nie przestajecie. Viron, przez szparę w deskach widzisz... początkowo tylko wodę, jednak po chwili staje Ci przed oczami jakiś ląd... wyspa! I zamieszkana, bo widać dym i najwyższe budynki... Te wampiry są zbyt pewne siebie. Wystarczy że wskoczycie do wody i popłyniecie na wyspę, o ile nie pośla za wami pościgu...
Ale wpierw musicie się uwolnić, pokonać strażników przed drzwiami, jeszcze wcześniej wyważyć kraty, zabić stojące na drodze upiory i niezauważenie przejść schodami i ładownią w górę, po czym przez wodę na wyspę popłynąć.
Nagle łańcuchy pękają. Widać próbowało tej sztuczki wiele przeyszłych ofiar, bo widać było rysy na metalu. Teraz trzeba tylko opracować plan...