..::WarlandRPG::..

Alune

No nie! Kolejny zniknął! Co tu się w ogóle dzieje??? Co ta ma być? Nidługo wszystkich nas pochłonie...

Anyzratak (Jake)

Czekacie, jednak nic się nie dzieje. Z dziwnymi minami ruszacie dalej, szamoczac się wśród drzew i ostrych gałęzi krzewów.
I kiedy myśleliście, że to już się nie skończy, wyrósł przed ami pagórek. Z nadzieją staraliście się przyspieszyć. W końcu się wydostaliście i ostatkami sił wdrapaliscie się na pagórek.
Widok nie był zachęcający. Wszędzie byo pełno krzaków i drzew, niczym zielona pustynia rozciągały się we wszystie strony.
Jednak zobaczyliscie jeszcze coś - niebiesko - srebrną masę połyskującą w świetle zachodzącego słońca. Zachodzącego! Zupełnie straciliście poczucie czasu.
Czym mogła być ta połyskująca masa?
Nie mogliscie teraz tego sprawdzić, bo była daleko. Musieliście odpocząć, albo wlec się dalej narażając się na zasłabnięcie i śmierć... a na pagórku byliscie bezpieczni...
Zasnęliście. Obudził was świt, a raczej coś podobnego do świtu, bo czu.liscie, że spaliście... za krótko? za długo? Czas płynął tu inaczej...
Ale wypoczęliście. poa zdecydować: idziecie zbadać to coś daleko czy macie inny pomysł?

Ethar Youngdevil

Anyzratak zdecyduj za nich... Bo chyba zapomnieli, że ta wg jeszcze trwa...

Eragon.

BADAĆ TO COŚ W ODDALI!!

Anyzratak (Jake)

Ostroznie kierujcecie się wciąż w kierunku... tego czegoś.
Ku waszemu zdziwieniu nadal nic się nie dzieje, nikt nie znika, ale też nic nie słychać...
Po dwóch dniach nocowania na cudownym trafem znalezionych pagórkach możecie rozróżnić, co to jest. To olbrzymie jezioro!
Jest już brdzo późno, a wy jesteście zmęczeni wędrówką przez krzaki. Jezioro jest pół dnia drogi od was, ale wolicie przenocować tu, gdzie znaleźliście parę głazów na których mogliście się przespać.

Obudziliście się i zaraz zamkneliście oczy. Nad waszymi głowami unosiły się w wręcz niedozwolonej odległości twarze ukryte za maskami.
Mieli broń.
A was rozrbroili.
- K'ee pah a na re'b to?
Widząc, że nie rozumiecie jedna z postaci spróbowała kilku innych języków aż w końcu trafiła na wasz.
- Kim jesteście i skąd pochodzicie?

Ethar Youngdevil

To nie ma sensu... Skończ WG albo przytwróc mnie i Viriona i oczyviście Greya... Gdyż... To sie nie ruszy...

Greywood

Wiem że raczej nie powinnienem nic mówić ale Sharp ma rację... Ta WG się nie posuwa... Anyzratak zrób coś Błaaaagam Wesoly

Greywood

Wiem że raczej nie powinnienem nic mówić ale Sharp ma rację... Ta WG się nie posuwa... Anyzratak zrób coś Błaaaagam Wesoly

Ostrzeżenie. Ja rozumiem, że może się zdarzyć napisać jeden post ,przez przypadek, dwa razy. ALE SZEŚĆ TAKICH SAMYCH POSTÓW POD RZĄD?!?!
Viron

Anyzratak (Jake)

Grey, opanuj się

już pisze..

Przypuśmy że odpowiadacie...
- Jakkolwiek się tu znaleźliście - pójdziecie z nami.
Nie macie wyboru, zbieracie się i ruszacie, pilnowani przez obcych.
Po wyglądzie ciała, sposobie mowy i poruszania się zrozumieliście, że są to i ludzie, i elfy.
Prowadzili was przez gąszcze aż doszliście do skalnej ściany pokrytej bluszczem. Szliscie kilka godzin. Jezioro przybliżyło sie na tyle aby zobaczyć, co jest wokól niego. A nie było tam nic żywego prócz zwierząt.
Jedna z postaci, chyba elf, wyjęła nóż i przesunęła nim po ścianie. Nagle serce podskoczyło wam do gardeł, bo ziemia odsunęła wam się spod nóg i zaczęliście spadać, aż z jękiem upadliscie na śliską powierzchnię, po której zaczęliście zjeżdżać. Obok was w milczeniu zjeżdżali zamaskowani mężczyźni.
Wypadliście z tunelu po kilku minutach i upadliście na marmurową posadzkę, lśniącą w blasku pochodni. Byliście pod ziemią, ale ściany byly z kamienia a nie z ziemii, jak to zazwyczaj w takich miejscach bywa.
Z cienia wyszedł jeszcze jeden osobnik, ale bez maski, w głęboko naciągniętym na twarz kapturze i długim kijem w ręku. Przewodnik grupy zaczął z nim rzmawiać. Mówili szybko, ale spokojnie.
Zakapturzona postać uderzyła laską kilka razy w ziemię. Głębokie echo zadudniło po całym pomieszczeniu, jednak ton ten ni umilknął, ale roschodził się, coraz bardziej głośny. W końcu zrozumieliście, ze zakapturzonej postaci odpowiadają inne uderzenia lasek.
Z mroku po lewej stronie wyszło kilka osób, w tym kobieta, co poznaliście po stroju. Prowadzili... Virona i resztę!

Greywood

Co chcecie z nami zrobić??? Puśćcie nas... <sorki za te 6 postów ale pani w bibliotece zablokowała net w połowie wysyłania i jakoś tak się przycięło>

Anyzratak (Jake)

Grey, gdzie chodzisz do szkoły?

-Nie wierzgaj się młodzieńcze, bo mamy cierpliwość, ale ona też ma swoje granice. To nie nasza wina, że wpadliscie w nasze pułapki na zwierzęta, nie nasza wina, że tu wogóle trafiliście, i nie nasza wina że pobiłeś strażnika za co musieliśmy Cię związać....<

>Dowódca straży miał poczucie humoru...
Może zaczniemy od początku. Przedstawcie sie i powiedzcie, kim jestescie.

Jasir (Viron) Mahdi

-Virion Viron Redriel, Elf Wysokiego Rogu, Pan na Wielkim Kurgu i Członek Rady Pogromców Smoków.

Anyzratak (Jake)

- Pogromca Smoków? Tak daleko od Twierdzy? Wiecie wogóle gdzie jesteście?
Hmmm.... No cóż a reszta? Przedstaw ich, Vironie, albo niech sami to zrobią...

Greywood

(Virion czemu takie długie???)(chodzę do gimnazjum nr 20 we Wrocku<ławiu>... A co?)Jestem Greywood Arcamanel pogromca smoków ze swoim mieczem Isilindilem i wojownik zakonu krwawych elfów i zarazem pół elf. Do usług. Przybywamy tu przypadkiem gdyż znaleźliśmy miecz a wcześniej jakaś moc przeniosła nas na polanę.

Jasir (Viron) Mahdi

-Tak...kim wy jesteście?