..::WarlandRPG::..

Anyzratak (Jake)

Jak tam sprawy? Znaleźliście kogoś bądź coś?

Jasir (Viron) Mahdi

Grey :
-IDŹ STĄD! Ściagnąłeś juz dosyc zła! Krzyżyk na drogę!

(Jako MG mm nadzieję, że nie odejdziesz tak łatwo

)

Sharp :
-Najperw musimy dowiedzieć się czy nie jesteś szpiegiem...Brevi manu...- zauwazyłeś jak się usmiecha... - Lubisz się rozciągać? - rzucił na pozegnanie.

Ups...

Elesien Redriel

Ja znalazłem tam jakiś obóz... widziałem tam Sharp.

Anyzratak (Jake)

Gdzie? Trzeba się będzie tam rozejrzeć...

Elesien Redriel

Szedłem w stronę słońca i to ono nie zaprowadziło...

Ethar Youngdevil

Dobra... <stwierdzam pewnym głosem> Ale poczekajcie sekundę ide w krzaczki. <oddala się za krzaki> Muszę stąd uciec. O co im do jasnego bochenka chodzi z tym rozciąganiem?<myśli i dalej idzie w zarośla>. Hmm może moi przyjaciele są tu gdzieś w pobliżu wydawało mi się że widziałem raz jakiś cień<nasłuchuje>....<prrrrrr> OHOHOHO rzeczywiście mie się zachciało <załatwia swoje potrzeby>.

Jasir (Viron) Mahdi

Sharp :
-Koniec czasu! Wyłaź!
Strażnik związuje Ci ręce...
-Za mną...porozciągamy się trochę...

Inni (tzn. Jane, Nugahis i tym podobne stwory

) :

Ustaliliście miejsce obozu. Widzieliście to samo miejsce.

Musicie opracować plan uwolnienia Sharpa...

Ethar Youngdevil

Jak niby chcecie sprawdzić czy nie jestem szpiegiem (a nie jestem) rozciągając mnie?? <pyta z przestrachem i niedowierzaniem w oczach>
To będzie bolało??

Virion jak ci się podoba mój nowy avatar?

Jasir (Viron) Mahdi

Sharp :
-Zobaczysz...oj, zobaczysz...- i się zaśmiał...
Weszliście do jakiejś komory. Stał tam człek w turbanie, kapitan i dwóch strażników.
-Więzień przyprowadzony! - zakrzyknął człowiek, który cię tu przyprowadził.
-Dobrze. - powiedział kapitan - siadasz po dobroci, czy na siłę - wskazał na dziwne łoże.

Jaka jest twoja odpowiedź?

Elesien Redriel

Może zrobimy im rano pobudkę, bolesną pobudkę... <uśmiecham się szyderczo>

Jasir (Viron) Mahdi

Zgadzacie się z jego pomysłem?

Greywood

Nie moge teraz odejść a ty musisz mi pomóc... W końcu co masz do stracenia.. Jesteś potężnym magiem i jeśli te demony wrócą znowu będziesz trupem... A ja co? Jestem ofiarą... Dlaczego nie możesz mi pomóc ja nawet walczyć tym kawałkiem żelaza z nimi nie mogę!!!

Ethar Youngdevil

DOBRAAAAAA USIĄĄĄĄĄĄDEEEEEEE <drze sie> nie musicie mnie panowie do niczego zmuszać.

Jasir (Viron) Mahdi

Grey :
-Dobrze! Już dobrze! Zrobię co chcesz tylko, żebyś poszedł stąd! Daj twój miecz! Dawaj no!
Odebrał go od ciebie.
-Bądź cicho.
Minęły 4 godziny. Mag rzuca zaklęcia i rysuje runy w powietrzu...
-Masz. - polecił - nie wyciągaj tej broni z pochwy, dopóki nie odejdziesz stąd na 4 mile.
-Dlaczego? - zapytałeś.
-Nie zadawaj pytań i wynos się!

Odchodzisz.

Idziesz, idziesz...wchodzisz na wzgórze...plaża, słońce...ale tu pięknie.
Zaraz, zaraz. Ktoś tam jest! To Twoi kompani!!! Anyzratak, Lilith, Nugahis i Bartek!
Idziesz do nich...
-No, no, no. Kogo my tu mamy...-widzisz jak miecz pół-demona leci wprost na twe gardło.
Shatra...
ŁUP!
Wasze miecze się zderzają...
Przecież ty...nic nie robiłeś...co jest?!
Twój miecz sam porusza sie w twej ręce! Nie masz nad nim kontroli...co chwilę Shatra obrywa rany dzięki ciosom miecza.
-Jak to?! Jak to robisz - krzyczy półczłek.
-Ja,ja...
-GIŃ!
ŁUP!
Widzisz jak głowa Shatry pada na ziemie...
-Jaakkk...
Syk...
-Hej! Kim jesteś?! - słyszysz głosy.
-Kim wy jesteście?!
-Zwiad armii Warlandu! Czy jesteś po naszej stronie?!
-Tak! Jak dobrze was widzieć! Jak daleko jest granica?
-3 mile stąd. 7 mil dalej jest obóz wroga. Mamy rozpoznać teren, atak będzie jutro. - człek wychodzi zza krzaków. - Kapitan Milson. Szpieg armii Warlandu. Witam. Z kim mam przyjemność rozmawiać?

Jasir (Viron) Mahdi

Sharp :
-Świetnie...
Przypinają cię do maszyny.
-Jakie masz zadanie szpiegu armii plugawego Warlandu?!
Człek w turbanie - kat zaczął cie rozciągać...