..::WarlandRPG::..

Ryu

Daleko...to coś jest?-spytał i spojrzał na wskazane miejsce i oczekiwał odpowiedzi.

...

-Ni to blisko, ni to daleko. Jeśli poczekasz do wieczora, to zaprowadzę.

Ryu

Jasne...-mruknął-Czekaj tu na mnie wieczorem, a przyjdę-powiedział i ruszył w stronę karczmy.

...

Po wejściu do karczmy, zauważyłeś że wszystkie stoliki są zajęte, jedyne wolne miejsca są przy barze.

Ryu

Chłopak westchnął, lekko zawiedziony usiadł przy barze, niczego jednak nie zamawiając. Nie lubił siedzieć tyłem, do wszystkich, dlatego, co jakiś czas odwracał głowę, aby sprawdzić, czy nikt się na niego nie "szykuje". Przyglądał się także czasami oknom, aby sprawdzić, czy ma już iść, czy nie.

...

Podszedł do ciebie barman: -Co podać? -Przy okazji miał dobrą okazje aby ci się dobrze przyjrzeć w półmroku który panował w karczmie.

Ryu

Chłopak szybko odwrócił twarz w drugą stronę.
Nic, może później-powiedział chłopak, ciągle, nie patrząc na barmana.

...

Nagle za tobą pojawił się wysoki mężczyzna z paskudną twarzą. -Elf, było do przewidzenia, że nie napije się. Wiadomo elfy to słabe, mizerne istoty. Nie nadają się do niczego, a zwłaszcza nie nadają się na wojowników. -Kilku mężczyzn zaśmiało się i wstało ze swoich miejsc, z paskudnymi uśmiechami. Widać że nie mają dobrych zamiarów. Widać też że są zapaleni w walce, wszyscy mieli miecze przy pasach. Zdałeś sobie sprawę z tego, że jeśli zaczniesz walkę to nie będziesz miał w starciu z nimi żadnych szans.

Ryu

Elf nie obrócił się nawet o milimetr. Jednak ujrzał kątem oka mężczyzn. Spróbował określić ich rasę.
A wy, nie potraficie walczyć sami...walczycie w grupach, jak stada zwierząt. I słusznie, jednak nie ukazujecie tym jakiejś dużej odwagi. Wręcz tchórzycie. Boicie się, że zaatakuje was większa, silniejsza grupa. Zwierzęta też, tak robią, wiesz? Jeśli chcesz koniecznie walczyć, pokaż iż nie jesteś jakimś zwierzem, z puszczy prosto wziętym, tylko walcz jak...em...normalna istota-powiedział-Zresztą, nie myśl, że nigdy się nie uchlałem. Tylko z reguły, nie wędruje się przez dłuższy odcinek drogi upity. Jak tak robię, nie wiem jak wy-powiedział i dopiero teraz odwrócił się ze złośliwym uśmieszkiem.

...

-Ten który do ciebie mówił, uśmiechnął się wrednie. Już otwierał usta, aby coś powiedzieć. Nagle jednak od strony wejścia do karczmy rozległ się donośny głos: -Zostawcie "młodego". -Postać powiedziała spokojnie. Kiedy wkroczyła w zasięg światła świec, zobaczyliście białe włosy i bliznę na lewym policzku. Postać stała lekko zgarbiona, żeby nie zawadzić głową o sufit karczmy. Na jej widok zbiry lekko się cofnęły. -Chodź tu Ryu. -Powiedział Devil, bo to właśnie on był tą wysoką postacią. -Dziękuję panienki że zabawiliście swoim towarzystwem mojego młodego przyjaciela. -Devil wykonał ukłon w stronę zbirów, którzy mieli niezbyt rozgarnięte miny.

Ryu

Elf mruknął coś wyraźnie nie zadowolony, jakby nie podobało mu się to,że nie powalczy. Mimo wszystko wstał, warknął coś do zbirów i ruszył w stronę Devila.
Em...my się znamy?-spytał cicho. Nie kojarzył jakoś zbytnio wysokiego mężczyzny. -A tak w ogóle to dzięki.-dodał po chwili-Zwą mnie...a wybacz, znasz moje imie...tak właściwie to skąd?

...

-Ech widzę że latasz po smoczej twierdzy z głową w chmurach -Devil uśmiechną się szeroko. -Jestem Devil. Strażnik Smoczych Jaj i Smoczy Wojownik. Jestem, można to tak nazwać specem od brudnej roboty pani Anyzratak. Kiedy trzeba się czegoś od kogoś dyskretnie dowiedzieć, to wysyła się mnie a ja już wyciągnę informacje nawet z najbardziej opornych ludzi. Możliwe też że niedługo spotkamy się w akademii, bo zostałem mianowany nauczycielem fechtunku. Chodźmy, znam miejsce gdzie będziemy mogli spokojnie porozmawiać. -Nagle drzwi karczmy z której przed chwilą wyszliście otworzyły się z hukiem. Odwróciliście się szybko. Po chwili z środka zaczęli wychodzić mężczyźni z bronią w rękach. Ci sami którzy stali przy barze. Ruszyli szybko w waszą stronę. -Młody, nie zabijaj ich, a w każdym razie nie wszystkich. -Wyciągnął dwa miecze z pochew na udach i ruszył na zbirów. Zobaczyłeś jak szybko blokuje ciosy i wymierza ciosy płazem miecza, lub jego tępą stroną.

Ryu

Ruszył za Devilem, nic się nie odzywając. Wolał się z innymi wykłócać. i wyzywać ich. Na słowa, "Ech widzę że latasz po smoczej twierdzy z głową w chmurach" uśmiechnął się pod nosem. Nagle usłyszał huk drzwi. Obrócił się gwałtownie, i odruchowo wyjął zdobytą szablę. Był to nie najgorszy pomysł. Elf próbując naśladować Devila, starał się uderzać płaska strona szabli w przeciwników. Nic nie mówił. Podczas walki nigdy się nie odzywał. Prawie nigdy.

...

Devil zadawał błyskawiczne ciosy, tobie szło trochę wolniej, jednak po chwili obok ciebie leżał jeden z opryszków z wielkim guzem na skroni. -No dalej, młody, pokażmy im co to znaczy zadzierać z pogromcami! -Uśmiechnął się złowieszczo. Kiedy zobaczyłeś błysk w jego oczach, po plecach przebiegł Ci dreszcz. Nagle spostrzegłeś że jeden ze zbirów skrada się od tyłu w twoją stronę.

Ryu

Chłopak uśmiechając się pod nosem, bronił sie dalej. Nagle zauważył jedengo ze zbirów, który skrada się do niego od tyłu. Elf starał się odwrócić i z całej siły uderzyć go płaską stroną szabli. Następnie od turlał się na bok, i bronił się, i atakował płaską stroną miecza dalej.