..::WarlandRPG::..

...

Ćwiczyłaś na dziedzińcu razem z innymi kadetami, kiedy nagle usłyszałaś dźwięk rogu zwiastujący przybycie do smoczej twierdzy gościa. Od strony głównej bramy szła postać w kapturze z mieczem pogromcy przy pasie, przeszła przez dziedziniec i przeszła pod następnym łukiem bramy na wyższy dziedziniec.

Shani dea Deltus

Biegnę w jej kierunku....Chcę zobaczyć kim jest i dowiedzieć się czego szuka. Podchodzę do niej i mówię.
-Witaj nieznajomy...

...

Nieznajomy zrzucił kaptur i zobaczyłaś ...... Tarda. Tylko takiego innego. Gdy spojrzałaś mu w oczy zobaczyłaś zło. -Odejdź dziewko! -Warknął i ruszył w kierunku nadchodzących z naprzeciwka Anyzratak, Alarona i Devila.

Shani dea Deltus

-Hej! Tard...stój. Czego tu szukasz?! Przecież teraz jesteś Łowcą...-Idę cały czas za nim. Szarpię go za rękę i obracam w swoim kierunku. -Spójrz na mnie! Co się z tobą stało?

...

-Kim ty jesteś żeby się do mnie zwracać takim tonem. -Tard odtrącił cię i stanął na przeciwko Wielkiej trójki ( Wesoly

). -Czego chcesz Łowco? -Zapytał Alaron. Tard odpowiedział, patrząc z pogardą na Smoczego Lorda: -Opuszczam klan, więc przynoszę miecz. -Tard odpiął miecz i rzucił go na ziemię, pod nogi Anyzratak. -Odchodzę na zawsze, opuszczam ten żałosny zakon. Teraz potęga będzie po mojej stronie. -Tard odwrócił się na pięcie aby odejść. -A był bym zapomniał. Wasza karawana kupiecka przewożąca smocze jaja, niedługo będzie miała nie miłą rozmowę z moimi nowymi przyjaciółmi. -Tard ruszył biegiem w stronę głównej bramy, a za nim ruszył Devil, wyszarpując miecz pogromcy z pochwy na plecach.

Shani dea Deltus

-Nie! Devil ! Devil stój! - biegnę za Devilem i zatrzymuję go. Szeptem mówię - Nie warto... Znajdziemy inny sposób.

...

-Trzeba z niego wyciągnąć co wie o łowcach. Ja sie do tego nadaję bo nie jestem taki święty jak wszyscy myślą. -Devil szybko pobiegł za Tardem który był już za mostem zwodzonym. Tard szybko wypowiedział zaklęcie i obok niego pojawił się warg. Po chwili gwizdnął i nagle pojawiła się wiwerna, na którą wsiadł i odleciał.

Shani dea Deltus

-Devilu... cóż on może wiedzieć o Łowcach? Czyż zdradzili by mu wszystkie swoje sekrety tak od razu? Myślę że lepiej będzie zaczekać aż zaczną mu ufać...On teraz zapewne nic nie wie... - Patrzę na odlatującego Tarda - Trzeba powstrzymać jego kompanów...Jeśli pozwolisz chciałabym pomóc....

...

-A ten warg został dla towarzystwa? -Devil gwizdnął i po chwili przyleciał jego smok, Sargon. -Ja go będę gonił a wy zajmijcie się wargiem! -Krzyknął, wskoczył na smoka i odleciał.

Shani dea Deltus

-Hej! Pomoże mi ktoś? Bo sztyletem to ja nie wiele zdziałam! - Macham do Anyzratak i Alarona. Wyjmuję sztylet biegnę do najbliższego drzewa i proszę o pomoc.
Drzewo, Zwę się Shani pochodzę z rodu elfów, Czy możesz mi pomóc i opleść tą bestię korzeniami abyśmy mogli poskromić zło?
Czekam na reakcję

...

Jasne! Już się robi!(nie bardzo ogarniam mowę drzew więc improwizuję) -Korzenie drzew oplotły warga. Pogromcy zaś ruszyli z obnażonymi mieczami do ataku.

Shani dea Deltus

Ruszam razem z nimi próbuję poderżnąć mu gardło jednak sztylet okazuje się zbyt mały mówię do Alarona- Czy możesz się tym zająć? Ja nie dam rady... - Obserwuje jak Anyzratak i Alaron rozprawiają się z bestią i wypatruję Devila.

Anyzratak (Jake)

( Devil, jedno ci powiem - TAK drzewa nie mówią xD )

...

(Anyzratak, wiesz co ci chcę powiedzieć, więc siedź cicho:D )

Alaron wypowiedział zaklęcie i struga wody uderzyła w warga. Uderzenie było tak silne że warg zleciał do fosy gdzie po chwili zniknął pod powierzchnią wody. -No potrzeba mi kilku ochotników którzy wsparli by karawanę. -Odezwała się nagle Anyzratak.

Anyzratak (Jake)

(Nie pr awda, nic nie powiedziałam xD )